Znów auto wpadło do wody, znów zginęła młoda osoba

Młoda kobieta zginęła w wypadku, do którego doszło w czwartek w nocy w Ełku na Mazurach. Mazda 6, którą kierowała 20-latka, z nieustalonych przyczyn wpadł do rzeki w centrum miasta - podała policja.

Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy na ul. Wojska Polskiego, która jest główną ulicą Ełku. Auto zjechało na chodnik, złamało latarnię, pokonało pas zieleni i spadło ze skarpy do rzeki Ełk, pomiędzy dwoma mostami.

"Samochodem jechała 20-letnia kobieta. Po wydobyciu z wody była reanimowana, w szpitalu lekarz stwierdził zgon. Nie znamy jeszcze przyczyn tego wypadku, nie było bezpośrednich świadków" - powiedziała st. sierż. Agata Kulikowska de Nałęcz z ełckiej policji.

Jak dodała, w czwartek w nocy panowały dobre warunki drogowe - był lekki mróz, ale nie było opadów ani mgły.

Reklama

O zdarzeniu poinformował przechodzień, który najpierw zobaczył uszkodzoną latarnię, a potem dostrzegł samochód w rzece.

Według st. kpt. Jarosława Pieszki z ełckiej straży pożarnej, zaraz po otrzymaniu zawiadomienia podjęto błyskawicznie akcję ratunkową, choć - jak przyznał - nie wiadomo, ile czasu minęło od samego wypadku.

"Samochód był zanurzony po dach. Z wnętrza wydobyliśmy młodą kobietę, którą przekazaliśmy zespołowi ratownictwa medycznego. Jednak nie przeżyła tego zdarzenia" - mówił.

Według strażaków rzeka Ełk ma w tym miejscu ok. 1,7 m głębokości. Auto znaleziono kilka metrów od brzegu.

Płetwonurkowie uczestniczący w akcji nie mieli początkowo pewności czy kierująca jechała sama, ponieważ w aucie natrafili na dziecięcy fotelik. Policja ustaliła jednak szybko personalia kobiety i dotarła do jej bliskich. Na szczęście okazało się, że dziecko nie podróżowało z matką i było w tym czasie pod opieką innych członków rodziny.

Przyczyny i okoliczności tragedii bada ełcka policja pod nadzorem prokuratora


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy