Zlikwidują niebezpieczny przejazd. Musiała zginąć dwójka dzieci...

Feralny przejazd kolejowy w gminie Lisewo, gdzie w czerwcu ubiegłego roku zginęła 3-letnia Zosia i jej 7-letni brat - zostanie zlikwidowany.

To wynik prac specjalnej, powołanej w lipcu komisji, która miała zbadać bezpieczeństwo na lokalnych przejazdach kolejowych.

Na początku czerwca 2015 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w miejscowości Pniewite - w wyniku zderzenia samochodu osobowego z pociągiem - zginęła dwójka dzieci: 3-letnia dziewczynka i 7-letni chłopiec. Rodzice, w tym prowadząca pojazd 31-letnia Kamila O., trafili do szpitala.

Do wypadku doszło kilkaset metrów od miejsca zamieszkania rodziny, przejazd kolejowy widać z okien jej domu. Problemem jest widoczność na samym przejeździe. Szutrowa droga prowadzi pod górę, a linia kolejowa przebiega łukiem. Dodatkowo widoczność ograniczają wysokie trawy, które - w czerwcu 2015 roku - zostały skoszone dopiero po tragicznym wypadku...

Reklama

Zdarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością i zbulwersowało mieszkańców. Kierująca autem osobowym -  Kamila O. - jeszcze zanim doszło do wypadku, była inicjatorką akcji postawienia sygnalizacji świetlnej na niestrzeżonym przejeździe. Wielokrotnie podnosiła fakt złej widoczności, zbierała podpisy wśród mieszkańców. Petycje nie spotkały się jednak z przychylnością władz kolei. Ich zdaniem lokalna droga byłą zbyt rzadko uczęszczana, by inwestycja miała sens.

Po wypadku kobieta została oskarżona o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.

Jak informuje "Gazeta Pomorska" decyzję o likwidacji feralnego przejazdu podjął wójt gminy Lisewo - Jakub Kochowicz. Podpisano już porozumienie z przedstawicielami kolei, która dofinansuje przedsięwzięcie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przejazd kolejowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy