Zderzenie policyjnego radiowozu i busa. Wiemy, kto zawinił

Jak już informowaliśmy w minioną sobotę na rondzie przy dworcu PKP w Zakopanem bus zderzył się z policyjnym radiowozem. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Zarówno kierowca busa, jak i policjant jadący radiowozem nie odnieśli żadnych obrażeń. Sytuacja była jednak dla nas na tyle skomplikowana i niejasna, że poprosiliśmy o jej wyjaśnienie rzecznika prasowego zakopiańskiej policji.

Jak już informowaliśmy w minioną sobotę na rondzie przy dworcu PKP w Zakopanem bus zderzył się z policyjnym radiowozem. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Zarówno kierowca busa, jak i policjant jadący radiowozem nie odnieśli żadnych obrażeń. Sytuacja była jednak dla nas  na tyle skomplikowana i niejasna, że poprosiliśmy o jej wyjaśnienie rzecznika prasowego  zakopiańskiej policji.


Oto opis zdarzenia, jaki otrzymaliśmy od rzecznika prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Zakopanem mł. asp. Krzysztof Waksmundzkiego:

"W sobotę, w dniu 5 listopada 2016 r. ok. godz. 10.50 w Zakopanem na rondzie Armii Krajowej, doszło do kolizji oznakowanego pojazdu Policji, z busem wykonującym przewozy pasażerskie (w momencie zaistnienia kolizji, poza kierującym w busie nie było innych osób).

Pojazd policji  poruszał się z włączonym sygnałem uprzywilejowania świetlnym i dźwiękowym, w związku z udziałem w zabezpieczeniu meczu podwyższonego ryzyka (art. 53 pkt. 2 PRD). Policjant poruszał się od strony ulicy Chramcówki w kierunku ulicy Jagiellońskiej, wjeżdżając na rondo w kierunku przeciwnym do obowiązującego na rondzie (pod prąd). Samochody znajdujące się na rondzie ustąpiły miejsca pojazdowi uprzywilejowanemu  zjeżdżając do jego wewnętrznej krawędzi. Kierujący radiowozem policjant zewnętrzną stroną ronda przemieszczał się w kierunku wyjazdu na ulicę Jagiellońską.

Reklama

Znajdujący się na rondzie, poruszający się od strony ulicy Kościuszki kierowca busa, nie zauważył jadącego pojazdu na sygnałach, wyjechał zza pojazdów które się zatrzymały aby przepuścić pojazd uprzywilejowany, uderzając w opuszczający już rondo radiowóz. W wyniku zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń.

Na miejsce wezwany został patrol  policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego, którzy na podstawie oświadczeń kierujących, świadków, oraz uszkodzeń pojazdów stwierdzili, iż sprawcą zdarzenia jest kierujący busem. Kierowca busa oświadczył, że w wyniku nieuwagi nie zauważył nadjeżdżającego pojazdu uprzywilejowanego i nie ułatwił mu przejazdu co skutkowało zaistnieniem zdarzenia.

W związku z powyższym, po uprzednim pouczeniu o prawie do odmowy przyjęcia mandatu karnego, na kierowcę nałożono mandat karny który został przyjęty. Szczególne znaczenie dla podjęcia takiej decyzji miało umiejscowienie uszkodzeń na pojazdach. Uszkodzenia policyjnego radiowozu znajdują się na jego tylnej części z prawej strony zaczynając od połowy długości samochodu. Z kolei bus ma uszkodzony prawy przedni narożnik. Na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, że radiowóz w momencie uderzenia przez busa opuszczał już rondo, zatem kierujący busem miał wystarczająco dużo czasu na jego zauważenie i odpowiednią reakcję (podobnie jak uczynili to kierujący innymi samochodami znajdującymi się w tej chwili na rondzie).

Poza sporem jest, że kierujący pojazdem uprzywilejowanym ma prawo nie stosować się do znaków i sygnałów drogowych pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności a każdy kierujący ma obowiązek ułatwić przejazd pojazdowi uprzywilejowanemu, w szczególności poprzez usunięcie się z drogi lub zatrzymanie. W tym przypadku, kierujący policjant widząc reakcję innych kierujących, którzy zjechali do wewnętrznej części ronda i zatrzymali się, miał prawo oczekiwać, że w taki sam sposób zachowa się również kierujący busem, tym bardziej że jezdnia na przedmiotowym rondzie jest na tyle szeroka, iż bez problemów mieszczą się tam dwa samochody, jeden obok drugiego.

Biorąc powyższe pod uwagę zdarzenie drogowe rozstrzygnięto na miejscu w drodze postępowania mandatowego. 

Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy