Wyrok za wypadek na Sokratesa. Sąd w Warszawie skazał kierowcę BMW

Jest wyrok na Krystiana O., który spowodował śmiertelny wypadek na przejściu dla pieszych na ul. Sokratesa w Warszawie. Sąd odrzucił zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, wydał natomiast surowy wyrok za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Krystian O.,  który w październiku 2019 r. spowodował śmiertelny wypadek na przejściu na ul. Sokratesa, usłyszał w poniedziałek wyrok skazujący go na karę 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd nie przychylił się do stanowiska prokuratury i skazał mężczyznę za nieumyślne spowodowanie wypadku, nie zabójstwo.

Wypadek na Sokratesa w Warszawie. To nie było zabójstwo

Proces w tej sprawie ruszył w marcu 2021 roku. Prokuratura oskarżyła mężczyznę nie o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, lecz o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Domagała się 15 lat pozbawienia wolności. 

O taki sam wymiar kary wnieśli również pełnomocnicy rodziny pokrzywdzonego. Obrońcy mężczyzny chcieli zmiany kwalifikacji na nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym - za ten czyn grozi maksymalna kara 8 lat więzienia.

Reklama

Sprawca wypadku na Sokratesa znacznie przekroczył prędkość

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie nie przychylił się do stanowiska prokuratury i przyjął kwalifikację prawną mówiącą o nieumyślnym spowodowaniu wypadku drogowego, skazując Krystiana O. na 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności. 

Sąd uznał, że w miejscu wypadku mężczyzna przekroczył dopuszczalną prędkość o 84 km, jadąc z prędkością 134 km/h.

Jak uzasadniano, dowody zebrane w sprawie wypadku na Sokratesa w Warszawie świadczą o rażącym naruszeniu prawa, jednak już nie o tym, że Krystian O. godził się na pozbawienie kogoś życia. 

 "Zarzut przedstawiony w akcie oskarżenia nie może się ostać" - stwierdziła sędzia Marzena Tomczyk-Zięba, podkreślając jednocześnie, że granica między zamiarem ewentualnym a nieumyślnością jest "niezwykle wąska".

Jak tłumaczyła, jakiekolwiek wątpliwości powinno rozstrzygać się zgodnie z zasadą in dubio pro reo. "Przyjęcie zamiaru musi opierać się na pewnym ustaleniu, że określony skutek był rzeczywiście wyobrażony przez sprawcę i akceptowany, a nie jedynie możliwy do wyobrażenia" - wskazała. Jak dodała, istotą nieumyślności jest z kolei brak zamiaru; polega ona na "zachowaniu nieostrożnym w danych okolicznościach, nawet skrajnie lekkomyślnych".

Śmiertelny wypadek to nie zabójstwo

Sędzia podkreśliła, że oskarżony w sposób "jaskrawy i rażący" naruszył przepisy Prawa o ruchu drogowym. Stopień społecznej szkodliwości czynu oceniła jako bardzo wysoki. Jak wskazała, O. zabił niewinną osobę, a dwie kolejne naraził na utratę życia i zdrowia, powodując tym samym "traumę i spustoszenie w życiu rodziny". Jako "nieakceptowalną" oceniła również argumentację obrony, że piesi w jakiś sposób przyczynili się do powstania wypadku.

"Zebrane dowody nie pozwalają jednak na stwierdzenie, że mężczyzna godził się na skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego" - podkreśliła sędzia. Jak mówiła, świadczy o tym m.in. monitoring oraz opinia biegłego. "Z opinii wynika, że oskarżony podjął manewry obronne, w tym manewr hamowania oraz skrętu przednich kół w lewo, tak, żeby uniknąć uderzenia pieszego" - powiedziała.

Sąd wziął też pod uwagę okoliczności łagodzące takie jak to, że oskarżony wyraził skruchę, nie utrudniał postępowania oraz jest osobą niekaraną, która nie miała na koncie żadnych punktów karnych. Zdaniem sądu nie ma również dowodów na to, że oskarżony prowadził w sposób niebezpieczny już wcześniej. Jak wskazano, są to jedynie domniemania wynikające z rodzaju posiadanego przez niego samochodu oraz tego, jak jechał nim na ul. Sokratesa.

"Niektórym mogłoby się wydawać, że jest to kara łagodna, że oskarżony powinien ponieść karę najsurowszą przewidzianą w polskim Kodeksie karnym, niemniej jednak takiej kary przepis, na podstawie, którego oskarżony został skazany, nie przewiduje (...) Sąd też nie może przypisać oskarżonemu popełnienia przestępstwa zabójstwa dla samej możliwości orzeczenia surowszej kary" - podkreśliła sędzia Tomczyk-Zięba.

Wskazała przy tym, że zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych orzeczono wobec mężczyzny na najdłuższy możliwy okres 15 lat. Jak dodała, zacznie on obowiązywać dopiero po odbyciu przez skazanego kary. W wyroku nie orzeczono nawiązki ani innego środka kompensacyjnego wobec bliskich ofiary ze względu na toczące się w tej sprawie odrębne postępowanie cywilne.

To nie pierwszy raz, gdy prokuratura sprawcom wypadków stawia zarzuty zabójstwa. Sądy zawsze je oddalają. 

Prokuratura zapowiada apelację


Mimo tego, ze względu na medialność sprawy, prokuratura się nie poddaje i zamierza składać apelację. "Prokuratura nie zgadza się z orzeczeniem i zaskarży wydany przeciwko Krystianowi O. wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie. W ocenie oskarżyciela publicznego oskarżony, wbrew twierdzeniom sądu, dopuścił się zabójstwa pieszego z zamiarem ewentualnym, co potwierdza zgromadzony w sprawie materiał dowodowy" - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Prokurator wskazała, że Krystian O. poruszając się samochodem, którego stan techniczny nie pozwalał na dopuszczenie do ruchu, ze znaczną prędkością przekraczającą 130 km/h w miejscu, gdzie co kilkadziesiąt metrów znajdują się oznakowane przejścia dla pieszych, "przewidywał możliwość zabicia człowieka i godził się na to". "W sprawie konieczne jest wywiedzenie apelacji" - zaznaczyła prokurator Skrzyniarz.

"Oskarżony powinien ponieść karę adekwatną do zarzucanej mu zbrodni zabójstwa" - dodała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: potrącenie pieszego | tragiczny wypadek | ulica sokratesa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy