Wyrok w sprawie wypadku na S7. Sąd zaostrzył karę dla kierowcy Arteona
W marcu sprawca głośnego zdarzenia do którego doszło na S7, został skazany przez sąd. Wkrótce jednak wpłynęły dwie apelacje od wyroku. Zajął się nimi Sąd Okręgowy w Olsztynie, który ostatecznie zdecydował o zaostrzeniu kary dla kierującego.
W sierpniu zeszłego roku na drodze ekspresowej S7 między Ostródą i Olsztynkiem doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia. Kierowca Volkswagena Arteona wyprzedził samochód, którym podróżowało małżeństwo z 4-letnim dzieckiem, a następnie zajechał im drogę. W wyniku tego zachowania kierowca wyprzedzanego Seata stracił panowanie nad autem i kilkukrotnie odbił się od barierek. Co prawda sprawca nie zatrzymał się i odjechał, ale został namierzony przez policję. Niewątpliwie pomogło w tym nagranie całej sytuacji.
W marcu kierowca, Jarosław W., został skazany za niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami oraz spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 15 tys. złotych. Ponadto sąd wydał wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów na 14 miesięcy. Wyrok nie był prawomocny, a do sądu wpłynęły dwie apelacje.
Teraz rozpatrzył je Sąd Okręgowy w Olsztynie. Ostatecznie wyrok uległ pewnym zmianom. Wysokość grzywny wciąż wynosi 15 tys. złotych. Zakaz prowadzenia pojazdów został jednak podniesiony do trzech lat - podaje Polska Agencja Prasowa. Wyrok jest prawomocny.
Zdaniem sędziego Leszka Wojgienicy sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił materiał dowodowy. Ponadto sędzia podkreślił, że nie ma żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, ponieważ zostało ono nagrane przez samochodowy rejestrator. Sąd wskazał również, że Volkswagenem Arteonem niewątpliwie kierował Jarosław W. Podważyć to próbowała obrona.
Podniesienie kary zakazu prowadzenia sędzia tłumaczył tym, że powinna ona być odzwierciedleniem wagi zagrożenia w ruchu drogowym, które spowodował Jarosław W. Dodał on również, że nie chciałby spotkać na drodze takiego kierowcy.
Kierowca Seata stwierdził, że jest bardzo zadowolony z wydanego wyroku. "Cieszę się, że bandytyzm drogowy w Polsce wreszcie zaczyna być poważnie traktowany" - przyznał.
Nie jest to jednak koniec kłopotów kierowcy Volkswagena. Odrębne postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Olsztyn - Południe. Postawiła ona kierowcy o wiele poważniejsze zarzuty - narażenie osób trzecich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez sprowadzenie zagrożenia w ruchu drogowym, tj. zajechanie drogi oraz inne niebezpieczne manewry. W związku z tym grożą mu 3 lata pozbawienia wolności. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
***