Wyjechał z gruszką, wrócił bez. Pech kierowcy betoniarki

W warmińsko-mazurskim doszło ostatnio do dwóch niebezpiecznych zdarzeń, w których uczestniczyły betonomieszarki. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

Zawodowi kierowcy, kiedy prowadzą wielotonowy pojazd przewożący ciężki ładunek, z reguły zachowują najwyższą ostrożność. Czasem coś jednak pójdzie nie tak.

Betoniarka zgubiła "gruszkę"

Jak donosi portal tko.pl, do zdarzenia z betonomieszarką w roli głównej doszło w środę, w godzinach porannych. Jak relacjonuje świadek, któremu na szczęście nic się nie stało, na prostym odcinku drogi w okolicach miejscowości Sząbruk, z podwozia odpadła "gruszka" z betonem. Pełna gruszka, dodajmy.

Na szczęście ładunek spadł na pole, na którym nikogo nie było. Jak stwierdził sam świadek zdarzenia, aż strach pomyśleć, co by się wydarzyło, gdyby do wszystkiego doszło przy chodniku lub gdyby ładunek spadł na przejeżdżające obok auto.

Reklama

Betonomieszarka to nie sportowe auto

Do innego zdarzenia z udziałem betonomieszarki doszło dzień wcześniej, koło godziny 16.00. W miejscowości Linowo wielotonowy pojazd przewrócił się i zatarasował pas drogi. Jak ustalili wysłani na miejsce funkcjonariusze, 24-letni kierowca nie dostosował prędkości do warunków i na zakręcie drogi stracił panowanie nad pojazdem.

Ten samochód ciężarowy również jechał z ładunkiem, więc do postawienia go na koła potrzebny był dźwig. Następnie pojazd został zabrany z lawetą. Kierowca był trzeźwy, a za swoje nierozważne zachowanie został ukarany mandatem.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy