Wstrząsające nagranie. Pieszy w starciu z ciężarówką!

Jak bumerang wraca w Polsce temat ochrony pieszych. Coraz częściej różne organizacje domagają się uznania w Prawie o ruchu drogowym pierwszeństwa pieszego zanim jeszcze fizycznie wejdzie on na przejście.

Temat jest - niestety - bardzo aktualny. Tylko w ubiegłym roku, z winy kierowców, na polskich przejściach dla pieszych doszło do ponad 3 tys. potrąceń. W wyniku tych zdarzeń śmierć poniosło 215 osób, a 2958 odniosło obrażenia.

Zwolennicy wprowadzenia zmian w prawie argumentują swoje stanowisko m.in. tym, że każda zmiana gwarantująca większe prawa niechronionym uczestnikom ruchu drogowego przyczynia się do poprawy ich bezpieczeństwa. Czy aby na pewno?

Ledwie kilka dni temu jedna z najbardziej kontrowersyjnych nowych posłanek - Klaudia Jachira - napisała na jednym z serwisów społecznościowych, że: " Trzeba usunąć z kodeksu wykroczenie "wtargnięcia na jezdnię", a prawo ma chronić pieszego, ponieważ jest najsłabszym ogniwem w ruchu drogowym. To kierowcy mają być uważni, a nie piesi". Nie dalej jak wczoraj podobną deklarację złożyły inne nowo-wybrane posłanki: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Magdalena Biejat (Lewica Razem).

Reklama

Wszystkim, którzy bezrefleksyjnie powtarzają takie delacje dedykujemy film Norweskiego Stowarzyszenia Właścicieli Ciężarówek - NLF (Norges Lastebileier-Forbund), którego polską wersję stworzył Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Białymstoku.

Krótki klip ma na celu rozpropagowanie - dedykowanej pieszym - akcji "Halo, czy mnie widzisz" i zwraca uwagę na aspekty prowadzenia pojazdów, z których większość niechronionych uczestników ruchu nie zdaje sobie nawet sprawy. Mówiąc dosadnie - w wielu przypadkach kierowca - mimo zachowania wszelkich środków ostrożności (na nagraniu auto stoi) - fizycznie nie jest w stanie zauważyć pieszego. Dotyczy to w szczególności osób prowadzących większe pojazdy - ciężarówki czy autobusy, w których tzw. martwe pole nie ogranicza się wyłącznie do lusterek.

Oczywiście - w wysoko rozwiniętych krajach tzw. "starej Unii" tego typu pojazdy rzadko zapuszczają się w obszary o dużym natężeniu ruchu pieszego. Problem w tym, że w Polsce wciąż brakuje autostrad i obwodnic, więc tranzyt często odbywa się drogami wojewódzkimi czy powiatowymi, przecinając niezliczone obszary zabudowane...

Fakt - przepisom Prawa o ruchu drogowym w ich aktualnym brzmieniu można sporo zarzucić, ale - przynajmniej w kwestii pieszych - wymagają one myślenia od każdego z uczestników ruchu.

Niestety, organizacje postukujące zmianę przepisów, jak chociażby "Miasto Jest Nasze" czy "Piesza masa krytyczna", patrzą dość jednostronnie i zupełnie ignorują sytuacje takie, jak przedstawione w filmie. Po wprowadzeniu postulowanych przez nich zapisów pieszych ustawowo "zwolniono by z myślenia", a kierowcy musieliby ponosić PRAWNE konsekwencje ich działań.

Mówiąc prościej - jazda ciężarówką po mieście, co w polskich warunkach jest raczej normą niż wyjątkiem, stałaby się najprostszym sposobem, by przykładny, praworządny obywatel trafił za kratki. Wystarczy przecież jeden przekonany o pierwszeństwie pieszy, zupełnie ignorujący zdrowy rozsądek i prawa fizyki.

O tym, że nie są to wydumane sytuacje niech świadczy opublikowany poniżej film dokumentujący zdarzenie, do jakiego doszło 5 listopada (!) w Strzelnie (kujawsko-pomorskie) na przejściu dla pieszych na ulicy Alberta Michelsona. Scenariusz zdarzenia był identyczny, jak w przypadku poglądowego filmu NLF - rowerzystka i piesza znajdowały się w martwym punkcie, a kierowca nie miał najmniejszych szans, by je zauważyć.

Zdarzenie wyglądał dramatycznie. Doszło do potrącenia, a kierowca zdał sobie z tego sprawę dopiero, gdy przejechał po rowerze. Piesza miała jednak kolosalne szczęście - doznała tylko drobnych potłuczeń.

Znacznie gorzej zakończyło się identyczne zdarzenie, do którego doszło na tym samym przejściu dla pieszych(!) we wrześniu. Wówczas kierowca ciężarówki potrącił przechodzącą przez przejście 80-latkę. Do wypadku doszło w identycznych okolicznościach - ruszająca ciężarówka staranowała staruszkę, która poniosła śmierć na miejscu. 25-latek kierujący pojazdem nie miał najmniejszych szans na zauważenie prawidłowo idącej kobiety.

 Chociaż - z prawnego punktu widzenia - winę za zdarzenie ponosi kierowca (policja dopatrzyła się, że stanął pół metra za linią warunkowego zatrzymania), nie ulega wątpliwości, że prawdziwą przyczyną śmierci starszej pani był stan infrastruktury drogowej, czyli - w tym konkretnym przypadku - brak obwodnicy, której budowy mieszkańcy domagają się od lat - co godzinę przez centrum miejscowości przejeżdża nawet 700 samochodów ciężarowych...

Pragniemy więc, kolejny już raz, zaapelować o rozsądek właśnie do pieszych. Polecamy wziąć sobie do serca prostą regułę - na przejście wchodzimy wyłącznie po nawiązaniu kontaktu wzrokowego z kierowcą! Jest skrajnie mało prawdopodobne, by którykolwiek z naszych bliskich cieszył się na stypie faktem, że przecież wchodząc na przejście mieliśmy pierwszeństwo...

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy