Wjechał w służbę drogową na autostradzie A4. Wszystko nagrała kamera
Robót drogowych należy się spodziewać na autostradzie nawet w biały dzień. Po sytuacji, do której doszło się na autostradzie A4 na odcinku Legnica-Wrocław, kierowca Toyoty zapamięta to sobie na całe życie. Kierujący japońskim kompaktem z nieznanych powodów zignorował wielką zaporę drogową, a następnie z impetem wjechał w pojazd obsługi technicznej.
Tego dnia kierowca Toyoty dostał cenne lekcje na całe życie. Po pierwsze nauczy się, że niezależnie od warunków drogowych i okoliczności, należy być skupiać wzrok na drodze. Po drugie roboty drogowe oraz inne utrudnienia w ruchu również na autostradach można spotkać w biały dzień.
Na nagraniu uchwyconym przez wideorejestrator innego uczestnika ruchu, widać jak na dłoni, że kierujący Toyotą był czymś ewidentnie zajęty. Z pewnością nie patrzeniem na drogę. Zbliżając się do wielkiej, oznakowanej zapory z dużą prędkością, po prostu nie reagował. Dopiero w ostatniej chwili widać, że zapalają się światła stopu i udaje się znacząco wytracić prędkość. Niestety uderzenia nie dało się uniknąć.
W biały dzień ciężko nie dostrzec na horyzoncie wielkiej zapory drogowej, ozdobionej pomarańczowymi sygnałami. Niemniej, jeżeli wczytamy się w przepisy BHP, w tym przypadku pracownicy obsługi drogowej nie spełnili wszystkich wymagań dotyczących oznakowania i zabezpieczenia robót na pasie drogowym.
Aby kierowcy mogli się przygotować na ewentualny manewr zmiany pasa ruchu, pracownicy powinni zastosować również tablice wcześnie ostrzegające. Jak widać na nagraniu, tego wszystkiego zabrakło. Na dystansie 400 metrów od stojącego na lewym pasie pojazdu, nie było żadnej informacji, która przestrzegłaby kierowcę przez ewentualnym zagrożeniem.
Kto poniesie konsekwencje? W pierwszej kolejności oczywiście kierowca białego kombi, który nie interesował się sytuacją panującą na drodze. Za spowodowanie kolizji grozi mandat w wysokości 1500 zł i 6 punktów karnych. Sprawca zdarzenia miał sporo szczęścia, że nikomu nic się nie stało.
***