Wjechał na chwilę na zamarzniętą rzekę i... jest afera!

Policjanci z Wyszkowa próbowali podjąć interwencję wobec kierowcy Audi z napędem Quattro, który driftował po zamarzniętym Bugu.

Kierowcę, który kręcił bączki przy brzegu na lodzie zauważył operator monitoringu. Na miejsce został wysłany patrol, jednak zanim dotarł na miejsce, kierowca Audi odjechał.

W tej sytuacji policjanci policjanci z interwencji sporządzili niezbędną dokumentację i "w sprawie prowadzone są czynności." Jeśli kierowca swoją jazdą powoduje zagrożenie zdrowia lub życia innych osób może zostać ukarany, nawet na podstawie przepisów kodeksu karnego.

Policjanci będą ustalać, czy kierowca Audi stworzył zagrożenie dla przebywających również na lodzie dorosłych z dziećmi. Na wideo widać jednak, że nikt z pieszych nie czuł się zagrożony, w spokoju, z jednego miejsca obserwowali przez chwilę poczynania kierowcy. 

Policjanci ostrzegają - wchodzenie na zamarznięte zbiorniki wodne, a tym bardziej jazda samochodem po zamarzniętej rzece zawsze jest wysoce ryzykowna. Mimo, że lód w wielu miejscach wydaje się być gruby, to już kilka metrów dalej może być cienki. Lód ulega ciągłym zmianom i nigdy nie ma tej samej grubości na całym zbiorniku, a szczególnie na rzece. Jedyny bezpieczny lód jest na lodowisku i taką informacje powinniśmy przekazać zwłaszcza dzieciom.

Reklama
Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy