Warunki nie dostosowały się do Macierewicza. Będzie przebudowa skrzyżowania

Co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych będzie kosztowała przebudowa skrzyżowania w Lubiczu Dolnym koło Torunia, gdzie pod koniec stycznia doszło do wypadku z udziałem samochodu wiozącego Antoniego Macierewicza. W ubiegłym roku doszło tam do 8 kolizji.

Najpierw trzeba będzie sprawdzić, co należy zrobić, żeby skrzyżowanie było bezpieczniejsze. Taką analizę ma wykonać firma zewnętrzna. Zostanie ona zlecona, gdy resort przyzna dodatkowe środki.

Według drogowców, apele o przebudowę pojawiały się już wcześniej, ale po wypadku Antoniego Macierewicza wróciły ze zdwojoną siłą. Dlatego zdecydowali się poprosić o pieniądze.

Prace być może ruszą na początku przyszłego roku.

Wieczorem w środę 25 stycznia na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym koło Torunia, doszło do wypadku z udziałem samochodu, w którym jechał szef MON. W kolizji uczestniczyło 8 pojazdów, w tym dwa z kolumny żandarmerii wojskowej. Macierewicz, który wracał z sympozjum "Oblicza dumy Polaków", zorganizowanego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, nie ucierpiał. Przesiadł się do innego samochodu i wrócił do Warszawy, gdzie jeszcze tego dnia wieczorem wziął udział w gali przyznania prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowiek Wolności tygodnika "W Sieci".

Reklama

Śledztwo w sprawie nieumyślnego naruszenia przez żołnierza z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym wszczęła pod koniec lutego poznańska prokuratura. Samochód prowadzony przez żołnierza najechał na auto, którym podróżował Macierewicz, prowadzone przez osobę cywilną, tajemniczego "pana Kazimierza". Oba samochody uderzyły w auta stojące na czerwonym świetle.

W miejscu, gdzie doszło do zderzenia kończy się dwupasmowy odcinek drogi z węzłami bezkolizyjnymi. Najpierw jest ograniczenie do 70 km/h, następnie do 50 km/h - za pomocą tablicy "teren zabudowany". Następnie jest skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, kilkaset metrów dalej droga zwęża się do jednego pasa.

Asfalt jest równy, pasy jezdni oddzielone pasem zieleni i barierami energochłonnymi, droga otoczona jest ekranami dźwiękowymi. Oznakowanie poziomie i pionowe oraz sygnalizacja świetlna są dobrze widoczne.

W tej sytuacji nie dziwi, że analizą co można zmienić, będzie musiała zająć się "firma zewnętrzna".

RMF/INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy