Ukradł samochód z... pasażerką

Policjanci z Targówka zatrzymali 31-latka, który ukradł samochód, ale nie zauważył, że w aucie siedzi pasażerka - poinformowała podkom. Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji VI.

31-latek zauważył stojącego na stacji paliw mercedesa. Pojazd był otwarty. Mężczyzna wsiadł do środka i odjechał. Dopiero po chwili zorientował się, że w środku siedzi pasażerka. Kilka ulic dalej zatrzymał samochód i zmusił 24-latkę, by wysiadła.

"Pojazd był uruchamiany na kartę i ta karta tkwiła w stacyjce. Mężczyzna wykorzystał nieobecność kierującego, który poszedł na stację kupić sobie jakieś rzeczy, wszedł do tego samochodu i odjechał. Pasażerka próbowała zmusić go, żeby się zatrzymał. W końcu mężczyzna się zatrzymał. Gdy pasażerka usiłowała wysiąść, 31-latek pchnął ją ręką i upadła" - powiedziała podkom. Paulina Onyszko.

Reklama

Na szczęście 24-latce nic poważnego się nie stało. Ma rozbite kolano. Informacja o kradzieży natychmiast trafiła do policjantów, którzy rozpoczęli poszukiwania złodzieja. Kilka godzin później funkcjonariusze zauważyli skradzione auto przy ul. Bolivara.

"Mundurowi błyskawicznie zareagowali i uniemożliwili ucieczkę kierowcy. Okazało się, że w samochodzie siedział też 14-letni siostrzeniec zatrzymanego" - poinformowała podkom. Paulina Onyszko.

31-latek w chwili zatrzymania był pijany. Miał prawie promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci sprawdzili jego dane w systemie. Wówczas okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim, który wydał postanowienie o umieszczeniu go w areszcie tymczasowym za wcześniejsze przestępstwa rozboju i kierowania pojazdem po pijanemu.

Skradziony samochód po oględzinach przekazano właścicielowi, a 31-letniemu złodziejowi prokuratura postawiła cztery zarzuty. Dotyczą one kradzieży w recydywie wartego 200 tys. złotych mercedesa, kierowania gróźb karalnych wobec 24-letniej pasażerki i uszkodzenia jej ciała, kierowania mercedesem w stanie nietrzeźwości i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojego 14-letniego siostrzeńca.

31-latek trafił do aresztu śledczego na Białołęce. 


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy