Uderzył pięścią w dach samochodu. Mógł przy tym zginąć

​Wrocławscy policjanci opublikowali nagranie, na którym widać, jak eskalacja agresji między pieszym a kierowcą niemal zakończyła się tragicznym wypadkiem. Policjanci zwrócili się też z apelem - czasem lepiej na drodze odpuścić.

Jak informują wrocławscy funkcjonariusze, "nieprzyjemna i nacechowane agresją reakcja uczestników ruchu drogowym (pieszego oraz kierowcy) miała miejsce na terenie parkingu jednego z centrów handlowych, a całe zdarzenie zarejestrowały znajdujące się tam kamery monitoringu." 

Kierowca chciał wyjechać "pod prąd". Pieszy próbował do tego nie dopuścić

Najpierw starszy mężczyzna postanowił zwrócić uwagę kierującemu, który łamał przepisy drogowe, jadąc "pod prąd". Gdy ten niewiele sobie z tego zrobił, pieszy najprawdopodobniej próbował zablokować mu przejazd, zatrzymując się na przejściu dla pieszych. To jednak nie zatrzymało kierowcy, który przejechał tuż obok pieszego, najeżdżając mu na but, co z kolei wywołało agresję starszego mężczyzny, który uderzył pięścią w dach samochodu.

Reklama

Dopiero potem u obu mężczyzn przyszło opamiętanie. Kierowca wysiadł z samochodu, adwersarze wymienili jeszcze kilka obelżywych zdań, wzajemnie oskarżając się o złe zachowanie na drodze, ale do rękoczynów - być może ze względu na różnicę wieku - już nie doszło.

Kamery wszystko nagrały, kierowca odpowie przed sądem

Finał całej sytuacji był taki, że zarówno pieszy, jak i kierowca trafili na komisariat. Po analizie nagrań z kamer monitoringu policjanci zdecydowali o postawieniu 22-letniemu kierowcy zarzutów o popełnienie trzech wykroczeń drogowych, w tym o spowodowanie zagrożenia w bezpieczeństwie w ruchu drogowym dla 77-latka.  Kierowca będzie odpowiadał przed sądem.

Policjanci apelują i ostrzegają. Finał sprawy mógł być tragiczny

Natomiast starszy pan może mówić o olbrzymim szczęściu. Chociaż samochód przejechał mu po bucie, nie odniósł żadnych obrażeń. Niewiele jednak brakło, by całe zdarzenie zakończyło się dla niego co najmniej poważnym urazem.

Pieszemu "upiekło się" jeszcze z jednego powodu - policjanci nie ukarali go za zatrzymywanie się na przejściu dla pieszych. Art 14. pkt 3 mówi, że "zabrania się pieszemu zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko".

Sytuacja ta pokazała, jak bardzo jesteśmy dla siebie nietolerancyjni na co dzień oraz jak szybko denerwujemy się na innych. "Zapominamy o tym, że nawet jeśli mamy rację, sposób w jaki zwracamy komuś uwagę ma znaczenie... obrażanie, wyzywanie czy też uderzanie nigdy nie przyniesie pożądanego efektu, a może mieć niestety tragiczny skutek." - przestrzegają wrocławscy policjanci.

INTERIA.PL/Policja
Dowiedz się więcej na temat: piesi | policja | bezpieczeństwo pieszych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy