Trzeba skończyć z problemem korków na bramkach!

Polska goni Europę w liczbie kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, ale wciąż stosuje kosztowny i uciążliwy manualny sposób poboru opłat.

Dzięki zlikwidowaniu punktów poboru przejazd autostradami stałby się płynniejszy. Instytut Jagielloński wskazuje też, że wprowadzenie automatycznego systemu przyniosłoby znaczne oszczędności.

- Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju powinno rozpocząć prace nad wprowadzeniem systemu, który uprościłby obecny system pobierania opłat. Naszym postulatem jest, by rozpoczęto prace nad rozszerzeniem systemu automatycznego o samochody pasażerskie. Prace należy rozpocząć teraz - przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Dodaje: - System manualny jest drogi. Nie są to oszczędności, które spowodują, że będziemy mieć od razu dodatkowy tysiąc kilometrów autostrad, ale warto je zrobić, jeżeli jest taka możliwość.

Reklama

Od 2008 r. przybyło niemal 2000 km autostrad i dróg ekspresowych. Sześć lat temu w Polsce było tylko 330 km dróg ekspresowych i 663 km autostrad. Do końca 2013 r. było ich łącznie już 2805 km. W tym roku, przypomina Roszkowski, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje otworzyć kolejnych 380 km.

Spośród tych dróg wszystkie są płatne dla pojazdów o masie przekraczającej 3,5 tony. Kierowcy aut osobowych muszą płacić na autostradach. Ale tylko płatności dla kierowców ciężarówek są w pełni zautomatyzowane za pomocą elektronicznego systemu viaTOLL. Użytkownicy samochodów osobowych mogą płacić w ten sposób na autostradach zarządzanych przez GDDKiA, ale na razie korzysta z niego niewiele osób.

- To jest dobry moment, żeby zastanowić się, jak ten tradycyjny system manualny zastąpić systemem elektronicznym. To jest naturalna konsekwencja, która po pierwsze powinna obniżyć obecne koszty, po drugie, sprawić, że będą mniejsze korki przy wjazdach na autostrady, i po trzecie, wprowadzić do systemu te drogi, które są objęte prywatnymi koncesjami - mówi Roszkowski.

Dodaje, że ręczny, czyli tzw. zamknięty system poboru opłat jest nienowoczesny i kosztowny. Wymaga zatrudnienia osób, które wydają bilety i pobierają opłaty. Niezbędna jest także budowa przystosowanej infrastruktury, takiej jak place i punkty poboru opłat, szlabany oraz budki dla pracowników.

Przejście na otwarty (automatyczny) system poboru opłat wyeliminowałoby te problemy. Wszystkie pojazdy - także poniżej 3,5 tony - musiałyby mieć odpowiednie urządzenie. Roszkowski nie chce jednak przesądzać tego, czy lepszym wyjściem jest rozszerzenie obecnego systemu, czy też budowa nowego.

- Czy to będzie system viaTOLL, czy nie, to niech rozstrzygną przetargi i rozwiązanie, które przyjmie Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju - mówi Roszkowski.

Podkreśla, że wyborcze lata 2014 i 2015 są dobrą motywacją dla rządu, by przyspieszyć prace nad rozwiązaniem, które ułatwi życie kierowcom. Pierwszymi działaniami MIR powinny być dokładna ocena możliwych do uzyskania oszczędności, a także analiza tego, czy prawo pozwala na takie rozwiązania.

Jeszcze w tym roku mają ruszyć prace nad Krajowym Systemem Zarządzania Ruchem, który ma m.in. objąć sposób poboru opłat za autostrady.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy