Tragiczny początek roku na drogach

​Jeśli ktoś spodziewał się, że drastyczna podwyżka mandatów, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, sprawi, że w Polsce nie będzie dochodzić do tragicznych wypadków, musi się czuć rozczarowany.

Sprawa nie jest bowiem tak prosta, jak mogłoby się wydawać, czytając uzasadnienia dla wprowadzenia nowych mandatów. Niedostosowanie prędkości do warunków jazdy to tylko jeden z elementów układanki, na którą składają się jeszcze m.in. stare samochody, niebezpieczne drogi, alkohol czy niskie umiejętności kierowców.

W pierwszy weekend roku 2021 na samej tylko drodze krajowej nr 6, doszło do dwóch tragicznych wypadków, w których zginęły 4 osoby, a 5 kolejnych zostało rannych.

Do pierwszego wypadku doszło już 1 stycznia rano, a więc w dniu, w którym zaczął obowiązywać nowy taryfikator. Kierujący Renault Thalia stracił panowanie nad samochodem, zjechał z jezdni i uderzył w przydrożne drzewo. 28-letni mieszkaniec Słupska, który siedział za kierownicą samochodu, zginął na miejscu. Podróżująca z nim 25-latka w ciężkim stanie została przetransportowana do szpitala, gdzie zmarła.

Reklama

Już dzień później, na tym samym odcinku drogi krajowej nr 6 pod Lęborkiem, doszło do kolejnej tragedii. Z wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierowca Volkswagena Passata podczas wyprzedzania zahaczył poprzedzający go samochód, w efekcie stracił panowanie nad autem i zderzył się z jadącym z przeciwnej strony Audi Q7. 

Siła uderzenia była bardzo duża. Volkswagen został rozerwany na dwie części, na miejscu zginął 40-letni mężczyzna i 40-letnia kobieta jadący tym samochodem. Natomiast Audi po zderzeniu wypadło z drogi i zatrzymało się w przydrożnym rowie na dachu. Pięć osób jadących tym pojazdem zostało rannych i trafiło do szpitala.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tragiczny wypadek | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy