To jest największa wada starych samochodów
Policjanci wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku drogowego, do którego doszło 31 sierpnia w m. Sysyca na Lubelszczyźnie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem marki Daewoo stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo.
Do wypadku doszło przed godz. 16:00 na drodze krajowej nr 2. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący samochodem marki Daewoo, po zakończeniu manewru wyprzedzania stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze i do przydrożnego rowu.
Następnie auto uderzyło w drzewo. W wyniku doznanych obrażeń 29-letni kierowca lanosa poniósł śmierć na miejscu zdarzenia.
Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności tego tragicznego wypadku.
Wśród fanów motoryzacji często usłyszeć można opinie, że "stare samochody były lepsze". To prawda, ale wyłącznie jeśli skupiamy się na tak prozaicznych aspektach, jak np. koszty eksploatacji czy łatwość serwisowania. Nie można jednak zapominać, że w ostatnich latach jesteśmy świadkami skokowej poprawy poziomu ochrony pasażerów pojazdów przed skutkami wypadków.
Dość przypomnieć, że jeszcze w 1990 roku, gdy ruch na drogach był zdecydowanie mniejszy, a ich krajobraz stanowiły samochody pokroju Maluchów, "Dużych Fiatów" i Polonezów, w wypadkach drogowych zginęło przeszło 7,3 tys. osób. Dla porównania, w roku 2000 ofiar śmiertelnych było niespełna 6,3 tys., a kolejnych 10 lat później - w roku 2010 - już tylko 3,9 tys.
W tym czasie nadrobiliśmy oczywiście wiele braków z dziedziny infrastruktury drogowej, ale skokową poprawę statystyk w największym stopniu zawdzięczamy właśnie wymianie floty pojazdów, w ramach której "klasyki PRL-u" zastąpił "złom z zachodu". Pamiętajmy, że niezależna organizacja Euro NCAP dopiero od 1997 roku rozpoczęła przeprowadzanie crash testów, w znaczący sposób przyczyniając się do wzrostu poziomu bezpieczeństwa samochodów.