Ten rowerzysta już wie, że wjeżdżając na przejazd nie ma pierwszeństwa
Polski system prawny w żaden sposób nie weryfikuje poziomu wiedzy rowerzystów na temat przepisów ruchu drogowego. Teoretycznie od dzieci i młodzieży w wieku 10-18 lat wymagana jest karta rowerowa, co wiąże się z koniecznością zdania egzaminu, ale w praktyce kart nikt nie sprawdza. Z kolei pełnoletni Polacy mogą z absolutnie zerową znajomością przepisów ruchu wsiadać na rower i ruszać w miasto.
Efekty są jakie są. Świadczy o tym, m.in. oburzenie środowisko rowerowych, które pojawiło się w reakcji na doniesienia o utracie pierwszeństwa podczas wjeżdżania przez rowerzystę na przejazd. Dodajmy - doniesień kłamliwych, bo jak szybko wyjaśniło Ministerstwo Infrastruktury - rowerzyści pierwszeństwa podczas wjeżdżania na przejazdy rowerowe nie utracili ponieważ... nigdy go nie mieli.
Niestety sytuacja prawna w najbliższym czasie się nie zmieni - na infrastrukturę rowerową przeznacza się miliony złotych, a nie robi się nic, by nauczyć rowerzystów z niej korzystać i bezpiecznie koegzystować z samochodami. W efekcie za naukę muszą się brać kierowcy, którzy mają już dość odpowiadania za wszystkich - za siebie, pieszych i rowerzystów.
Jeden z kierowców udostępnił w internecie nagranie, na którym widać, jak nauczył młodego rowerzystę, że wjeżdżając na przejazd rowerowy nie ma pierwszeństwa. Trochę tylko przerażać może, że przejazd rowerowy był doskonale oznakowany zarówno poziomo (linia warunkowego zatrzymania P-13), jak i pionowo (znak ustąp pierwszeństwa A-7).
Aż trudno uwierzyć, że nastoletni człowiek może nie rozumieć tak podstawowych znaków obowiązujących w ruchu drogowym...