Szukamy bandyty z niebieskiego Arteona. Rodzina otarła się o śmierć

Paweł Rygas

Oprac.: Paweł Rygas

Policja szuka kierowcy niebieskiego Volkswagena Arteona, który w sobotę - 6 sierpnia - spowodował kolizję na drodze ekspresowej S7. Kierowca (najprawdopodobniej kobieta) zepchnął z drogi Seata Ibizę, którym podróżowało małżeństwo z czteroletnim dzieckiem.

Tak wygląda Seat, którym rodzina z czteroletnim dzieckiem wracała z wakacji
Tak wygląda Seat, którym rodzina z czteroletnim dzieckiem wracała z wakacji 

Zdarzenie miało miejsce około godziny 11:55 na trasie S7 w kierunku Warszawy, około 10 km od Olsztynka. Jak wynika z relacji świadków, po zdarzeniu kobieta prowadząca niebieskiego Volkswagena Arteona zatrzymała się 300 m dalej na zjeździe do stacji Orlen, ale po kilku sekundach odjechała nie udzielając poszkodowanym żadnej pomocy.

To był powrót z wakacji i zmiana turnusu, czyli duże natężenie ruchu. Volkswagen wisiał mi na zderzaku kilka kilometrów. Jechaliśmy lewym pasem wyprzedzajac sznur pojazdów na prawym pasie. Nie mogłem go puścić, bo musiałbym zajechać drogę komuś jadącemu prawym pasem - mówi w rozmowie z Interią Sergiusz Rózicki - kierowca rozbitego Seata.

Policja szuka "szeryfa" z Arteona. Rodzina z dzieckiem otarła się o śmierć

Zepchnięty z drogi Seat nadaje się do kasacji. W aucie podróżowało 4-letnie dziecko 

Poszkodowany nie ma wątpliwości, że działanie kierowcy Volkswagena było celowe.

"Wcześniej włączyłem kierunkowskaz ale Volkswagen cały czas "siedział mi na zderzaku". Nie było więc mowy o zachowaniu żadnej bezpiecznej odległości. Gdy zjechałem na prawy pas - kierowca niebieskiego Arteona zajechał mi drogę i wcisnął hamulce. Nie mam wątpliwości, że to umyślny bandytyzm. Przed nami był dobry kilometr pustej drogi" - dodaje w rozmowie z Interią pan Sergiusz.

Warto zaznaczyć, że - jak wynika z relacji poszkodowanego kierowcy - nie było to zwykłe "zajechanie drogi" lecz próba zepchnięcia samochodu z pasa ruchu.

"Samochód nie wyprzedził mnie lecz zrównał się z nami i - w połowie naszego auta - zaczął hamować i zjeżdżać na prawy pas. Hamując gwałtownie odbiłem w lewo, chcąc uniknąć zderzenia, ale to już były ułamki sekund i poślizg" - tak relacjonuje ostatnie chwile przed uderzeniem w barierki kierowca Seata.
Do zdarzenia doszło w sobotę, około godziny 11:55 na 84 kilometrze S7 (w kierunku Warszawy)  

Na całe szczęście skończyło się wyłącznie na uszkodzonym pojeździe i zszarganych nerwach. Niestety Seat Ibiza, którym rodzina wracała z wakacji, nadaje się wyłącznie do kasacji. Samochód nie miał ubezpieczenia autocasco.

Wszystko wskazuje na to, że ustalenie tożsamości kierowcy Arteona jest tylko kwestią czasu. Chociaż pan Sergiusz nie miał w aucie wideorejestratora, zgłosił się do niego inny kierowca, który zarejestrował drogowe wyczyny szeryfa z niebieskiego Volkswagena.

Mamy nadzieję, że zarejestrowany materiał pozwoli szybko zatrzymać drogowego bandytę.

***

Moto Flesz - odcinek 50. Rosną koszty budowy dróg, auta elektryczne w Polsce mają pod górkęINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas