Szukamy bandyty z niebieskiego Arteona. Rodzina otarła się o śmierć

Paweł Rygas

Oprac.: Paweł Rygas

Tak wygląda Seat, którym rodzina z czteroletnim dzieckiem wracała z wakacji
Tak wygląda Seat, którym rodzina z czteroletnim dzieckiem wracała z wakacji.
To był powrót z wakacji i zmiana turnusu, czyli duże natężenie ruchu. Volkswagen wisiał mi na zderzaku kilka kilometrów. Jechaliśmy lewym pasem wyprzedzajac sznur pojazdów na prawym pasie. Nie mogłem go puścić, bo musiałbym zajechać drogę komuś jadącemu prawym pasem - mówi w rozmowie z Interią Sergiusz Rózicki - kierowca rozbitego Seata.

Policja szuka "szeryfa" z Arteona. Rodzina z dzieckiem otarła się o śmierć

Zepchnięty z drogi Seat nadaje się do kasacji. W aucie podróżowało 4-letnie dziecko
Zepchnięty z drogi Seat nadaje się do kasacji. W aucie podróżowało 4-letnie dziecko.
"Wcześniej włączyłem kierunkowskaz ale Volkswagen cały czas "siedział mi na zderzaku". Nie było więc mowy o zachowaniu żadnej bezpiecznej odległości. Gdy zjechałem na prawy pas - kierowca niebieskiego Arteona zajechał mi drogę i wcisnął hamulce. Nie mam wątpliwości, że to umyślny bandytyzm. Przed nami był dobry kilometr pustej drogi" - dodaje w rozmowie z Interią pan Sergiusz.
"Samochód nie wyprzedził mnie lecz zrównał się z nami i - w połowie naszego auta - zaczął hamować i zjeżdżać na prawy pas. Hamując gwałtownie odbiłem w lewo, chcąc uniknąć zderzenia, ale to już były ułamki sekund i poślizg" - tak relacjonuje ostatnie chwile przed uderzeniem w barierki kierowca Seata.
Do zdarzenia doszło w sobotę, około godziny 11:55 na 84 kilometrze S7 (w kierunku Warszawy)
Do zdarzenia doszło w sobotę, około godziny 11:55 na 84 kilometrze S7 (w kierunku Warszawy) .
Moto Flesz - odcinek 50. Rosną koszty budowy dróg, auta elektryczne w Polsce mają pod górkęINTERIA.PL