Szkolna ulica i rewolucyjny projekt w Krakowie. Czy to ma sens?
Od 4 maja w Krakowie obowiązuje pierwsza „szkolna ulica”. Jest to pilotażowy program, który polega na zamknięciu części drogi w godzinach porannych, by ułatwić dzieciom dotarcie do szkoły. Takie rozwiązanie od lat funkcjonuje np. w Wiedniu czy Paryżu, ale czy sprawdzi się u nas?
- Pilotażowy projekt "szkolna ulica" to kolejny pomysł władz miasta Krakowa na zachęcenie (lub jak niektórzy twierdzą - zmuszenie) mieszkańców do przesiadki z samochodów na bardziej ekologiczne środki transportu.
- Podstawowym założeniem programu, jest czasowe ograniczenie możliwości dojazdu bezpośrednio przed bramę szkoły w godzinach największego natężenia ruchu w okolicach placówki.
- Chodzi o to, by zwiększyć bezpieczeństwo uczniów przed samą szkołą oraz zachęcić ich do przychodzenia do szkoły lub skorzystania z innych środków transportu, takich jak rower czy hulajnoga.
Takie rozwiązanie od lat funkcjonuje np. w Wiedniu czy Paryżu, ale też i w innych miastach europejskich. W Krakowie objęło fragment ulicy Urzędniczej, na który nie może wjeżdżać i wyjeżdżać od godziny 7:45 do 8:30.
Szkolna ulica w Krakowie. Dyrekcja się cieszy, uczniowie nie bardzo
Chociaż dyrekcja pobliskiej szkoły oraz same władze Krakowa zachwalają pomysł, nieco gorsze zdanie na jego temat mają rodzice oraz sami uczniowie. Z uwagi na brak możliwości podwiezienia dzieci bezpośrednio pod szkołę, wiele rodzin zostało zmuszonych do zmiany całego rozkładu dnia.
Podróż piechotą albo rowerem zajmuje dłużej, a więc trzeba wstawać wcześniej. Dorośli, którzy są zmuszeni dowozić swoje pociechy np. spoza granic miasta, nie mają innego wyjścia jak szukać bezpiecznego miejsca na postój przed zamkniętym odcinkiem, na o wiele bardziej ruchliwej i niebezpiecznej drodze.
Co jeszcze ciekawsze, jak wynika z obserwacji strażników miejskich, w okolicy ulicy Urzędniczej rzadko kiedy dochodziło do nieprawidłowego parkowania lub niebezpiecznych sytuacji. Dlaczego zatem, to właśnie tam zdecydowano się wprowadzić "rewolucyjny" projekt? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że temat już teraz wywołuje burzliwe dyskusje.
Na szczęście Zarząd Transportu Publicznego nie pozostaje ślepy na sytuację. Już teraz zapowiedziano przeprowadzenie ankiety wśród dzieci i rodziców pod koniec trwania programu. Dzięki temu władze będą mogły zdecydować, czy decyzja o zmianie organizacji ruchu faktycznie miała sens.
***