Surowy wyrok dla drogowego mordercy

10 lat więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i po 15 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziców ofiar - taki wyrok wydał we wtorek Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim (Warmińsko-mazurskie) dla kierowcy, którym potrącił śmiertelnie dwie 15-latki.

Wypadek wydarzył się rok temu w miejscowości Łąkorz (pow. nowomiejski, woj. warmińsko-mazurskie). Kierujący osobowym audi na prostym odcinku drogi powiatowej znacznie przekroczył dozwoloną prędkość i potrącił dwie 15-letnie dziewczyny jeżdżące na rolkach. Pomimo podjętych przez służby ratunkowe prób reanimacji jedna z nastolatek zmarła na miejscu zdarzenia, a druga w trakcie transportu do szpitala.

W chwili wypadku 28-letni kierowca Radosław G. był pod wpływem substancji psychoaktywnych, m.in. amfetaminy i ecstasy, co potwierdziła opinia biegłych zlecona przez prokuraturę.

Reklama

We wtorek nowomiejski sąd uznał Radosława G. za winnego wszystkich czynów zarzuconych mu w akcie oskarżenia. Skazał go za umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, polegające na niedostosowaniu prędkości i techniki jazdy do warunków panujących na drodze oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków odurzających i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jak ustalono podczas procesu, kierowca o 37 km na godz. przekroczył prędkość dozwoloną w terenie zabudowanym.

Sąd orzekł wobec Radosława G. karę łączną 10 lat więzienia i dożywotnio zakazał mu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Skazany ma zapłacić rodzicom ofiar po 15 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną przez nich krzywdę. Ma też wpłacić 5 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Wyrok nie jest prawomocny. Sąd utajnił uzasadnienie wyroku, ponieważ proces toczył się za zamkniętymi drzwiami ze względu na dobro rodzin ofiar wypadku.

Oskarżonego, który od roku przebywa w tymczasowym areszcie, nie było we wtorek w sądzie podczas ogłaszania wyroku. Jego obrońca mec. Marek Czapliński powiedział dziennikarzom, że liczył na nieco łagodniejszy wyrok, bo okoliczności sprawy "nie były jednoznaczne". Zastrzegł, że nie może jednak mówić o szczegółach ze względu na wyłączenie jawności rozpraw.

Adwokat mówił też, że Radosław G. wyraził skruchę i przeprosił rodziców ofiar. "Bez wątpienia doszło do wielkiej tragedii, która dotknęła rodziny małoletnich dziewczynek, ale należy pamiętać, że jest to tragedia również dla rodziny oskarżonego" - dodał.

Pełnomocnik rodzin ofiar wypadku mec. Bartosz Markowski ocenił, że 10 lat pozbawienia wolności nie jest karą łagodną, ale - w jego przekonaniu - powinna być ona wyższa. Przypomniał, że maksymalna kara za takie przestępstwo sięga 12 lat więzienia. Do czasu pisemnego uzasadnienia nie chciał jednak oceniać, czy będzie zaskarżał ten wyrok.

"To nie jest wyrok satysfakcjonujący, żaden wyrok nie zwróci dziewczynkom życia" - podkreślił.

Prokurator Andrzej Głowacki powiedział natomiast dziennikarzom, że wtorkowy wyrok jest słuszny i zgodny z wnioskami złożonymi przez niego na ostatniej rozprawie. W jego ocenie kara jest adekwatna do stanu faktycznego ustalonego w materiale dowodowym. Dlatego - jak dodał - nie zamierza składać apelacji.

Jak podawała po wypadku policja, Radosław G. był wcześniej karany w związku z popełnieniem przestępstw przeciwko zdrowiu i mieniu

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy