Spotkało się dwóch nerwowych kierowców. To nie mogło się dobrze skończyć
Klakson ma konkretną rolę w samochodzie, powinien ostrzegać o niebezpieczeństwie. Polacy za pomocą klaksonu chętnie zwracają również uwagę innym kierowcom. Czasem prowadzi to do eskalacji, która kończy się interwencją policji.
W internecie pojawiło się nagranie ilustrujące właśnie taki scenariusz. Wszystko zaczęło się od banalnego w gruncie rzeczy wymuszenia pierwszeństwa na rondzie.
Kierowca "na aplikację" wjechał przed samochód wyposażony w kamerę, którego kierowca zaczął trąbić. Nie, nie zatrąbił przez pół sekundy, by dać znać, że tak się nie jeździ. Po prostu wcisnął i trzymał klakson.
W oczywisty sposób wywołało o agresję drugiego kierowcy. Najpierw zatrzymał się, blokując ruch. Gdyby trąbienie nie ustawało - wysiadł i zaczął wygrażać ręką. Gdy trąbienie trwało, rzucił w kierunku samochodu plastikową butelką z płynem do mycia szyb, ale najwyraźniej nie trafił.
Na tym nagranie się kończy, ale z jego opisu wiemy, że konfilkt narastał. Gdy trąbiący kierowca zaparkował pod sklepem, kierowca "przewozów" podjechał i rzucił ponownie - tym razem szklaną butelką z perfumami, ponownie chybiając.
Chociaż obyło się bez szkód, sprawa została zgłoszona na policję. Co ciekawe, autor nagrania twierdzi, że chociaż kamera zarejestrowała tablicę rejestracyjną i wizerunek kierowcy, to policjanci poinformowali go, że mężczyznę może być trudno odnaleźć ponieważ... jest obcokrajowcem.
A wystarczyło trąbić trochę krócej niż minutę...
***