Spadający lód przyczyną tragedii na A4

Nie żyje pasażer busa - to tragiczny finał wypadku, do którego doszło na dolnośląskim odcinku autostrady A4. Na miejsce wezwano straż pożarną z Brochocina. Dojazd do wypadku był utrudniony, bo kierowcy nie stworzyli tzw. korytarza życia. Strażacy przypominają: "Korytarz życia to wasz obowiązek". Za uniemożliwienie służbom dojazdu do poszkodowanych grozi do 500 zł mandatu.

"W zdarzeniu brały udział dwa pojazdy ciężarowe oraz bus (...) Poszkodowany został kierowca busa. Dojazd służb był utrudniony przez BRAK KORYTARZA ŻYCIA! W tym miejscu apelujemy do kierowców! Korytarz życia to WASZ obowiązek!" - czytamy na profilu Facebook Ochotniczej Straży Pożarnej w Brochocinie.

Według świadka wypadku, bus jechał za ciężarówką. W pewnym momencie z naczepy spadła duża tafla lodu. Kierowca chciał uniknąć zderzenia i odbił w lewo. Doszło do zderzenia z dwiema ciężarówkami.

Na miejsce wezwano straż pożarną. Dojazd do wypadku był utrudniony, bo kierowcy nie utworzyli tzw. korytarza życia. Niestety, pasażer busa zmarł.

Reklama

Jak informuje Tomasz Halikowski z Ochotniczej Straży Pożarnej w Brochocinie, w takich sytuacjach liczy się każda minuta.

- To są minuty, które ważą na ludzkim życiu. Trudno też powiedzieć, jaki byłby finał tego wypadku, gdybyśmy dojechali wcześniej - mówi Halikowski.

Korytarz życia jest obowiązkiem

Pod koniec 2019 roku Sejm uchwalił przepisy, które nakładają na kierowców obowiązek m.in. jazdy na suwak, a także - w razie potrzeby - utworzenia korytarza ratunkowego, zwanego "korytarzem życia".

Za utrudnianie dojazdu służbom do miejsca wypadku grozi mandat w wysokości 500 złotych.

Lód spadający z naczep. Problem jest, rozwiązania brak

Spadający lód z naczep to poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Policja podkreśla, że pojazd musi być tak przygotowany do jazdy, aby nie zagrażał życiu i zdrowiu innych osób. 

Kierowcy uważają natomiast, że oczyszczanie przez nich naczep z lodu może być wręcz niezgodne z prawem. Chodzi o to, że stacje paliw i  MOP-y nie są wyposażone w sprzęt, który umożliwiłby oczyszczenie plandek z lodu i śniegu. Jak dodają kierowcy - do tego potrzebne są specjalne uprawnienia do pracy na wysokościach.

Dlatego kierowcy alarmują, że egzekwowanie odśnieżania wysokich naczep ciężarówek przez kierowców jest niesprawiedliwe, a zrzucanie na nich odpowiedzialności to "droga na skróty".

RMF24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy