Skręciła wprost pod ciężarówkę. Kierowcy grozi 8 lat

Przed Sądem Rejonowym w Kielcach w poniedziałek ruszył proces 22-letniego Łukasza K., oskarżonego o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginęły cztery osoby, w tym dwuletnie dziecko. Mężczyźnie grozi 8 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło w maju ub.r. na drodze krajowej nr 74 w miejscowości Miedziana Góra. Z ustaleń śledczych wynika, że autem osobowym w stronę Piotrkowa Trybunalskiego podróżowały trzy kobiety oraz dwuletnie dziecko. W pewnym momencie kierująca chciała wykonać manewr skrętu w lewo przecinając pas, po którym z przeciwka poruszał się samochód ciężarowy posiadający pierwszeństwo przejazdu, lecz nie zdążyła wykonać tego manewru doprowadzając do zderzenia pojazdów, w wyniku czego zginęły wszystkie osoby podróżujące autem osobowym.

Reklama

W toku śledztwa zgromadzono materiał dowodowy w postaci m.in. zeznań świadków, wyników oględzin miejsca zdarzenia i pojazdów w nim uczestniczących, wyników sekcji zwłok, czy też kluczowej dla sprawy opinii z zakresu badań wypadków drogowych. Zebrany materiał wykazał, iż Łukasz K. kierując samochodem ciężarowym poruszał się z prędkością ok. 90 km/h, czyli o około 40 km/h wyższą niż maksymalna dozwolona i tym samym pozbawił się możliwości uniknięcia zderzenia z pojazdem, którym poruszały się pokrzywdzone. Biegły wykazał, że w przypadku, gdyby poruszał się on z prędkością dozwoloną, to do zdarzenia by nie doszło, gdyż kierująca samochodem osobowym zdążyłaby zjechać z pasa ruchu ciężarówki.

Łukaszowi K. prokurator postawił zarzut umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństw w ruchu lądowym i nieumyślnego spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

W sądzie 22-latek podtrzymał wcześniejsze wyjaśnienia, w których zeznał, że dojeżdżając do skrzyżowania był pewien, iż kierująca autem osobowym udzieli mu pierwszeństwa. "W ostatnim momencie, gdy dojeżdżałem do skrzyżowania kierująca volskwagenem wjechała na mój tor jazdy. Nie byłem w stanie podjąć żadnych działań obronnych, żeby uniknąć tego zdarzenia" - relacjonował oskarżony.

Tłumaczył, że nie mógł ominąć auta pokrzywdzonych, ponieważ wjechałby w ciąg nadjeżdżających z przeciwka innych samochodów, bądź uderzył w pobliski dom.

Kolejna rozprawa odbędzie się 23 września.

Za zarzucany czyn Łukaszowi K. grozi kara ośmiu lat więzienia.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy