Rząd chce zaostrzenia kar i przepisów drogowych

Przepisy zmierzające do poprawy bezpieczeństwa na drogach są potrzebne - podkreślali w środę posłowie podczas debaty nad projektem noweli Kodeksu karnego. Przewiduje on m.in. podniesienie dolnej granicy więzienia za spowodowanie wypadku z 9 miesięcy do 2 lat.

Zdaniem wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, zmiany powinny przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na drogach i spadku liczby wypadków. Jak podkreślił, każdego roku w wypadkach drogowych ginie kilka tysięcy osób, a kilkadziesiąt tysięcy zostaje rannych. "W Polsce na sto wypadków ginie dziewięć osób, a w Niemczech jedna" - powiedział Wójcik.

Jak podkreślił Waldemar Buda (PiS), nowelizacja dotyczy ważnej dziedziny bezpieczeństwa ruchu drogowego. "Te zmiany są zasadne i właściwe" - powiedział Buda, dodając jednocześnie, że klub PiS poprze projekt.

Reklama

Zmiany poparł także Michał Szczerba (PO), który powiedział, że opinia publiczna jest zbulwersowana doniesieniami o wypadkach z udziałem polityków. Przywołał niedawną kolizję z udziałem szefa MON Antoniego Macierewicza podczas przejazdu między Toruniem a Warszawą. Zdaniem posła, uprzywilejowane powinny być wyłącznie pojazdy prezydenta i premiera.

Jerzy Jachnik (Kukiz'15) ocenił, że projekt "idzie w dobrym kierunku". Zastrzegł jednak, że zaproponowane w projekcie wydłużanie okresu przedawnienia niektórych przestępstw drogowych jest bezzasadne. "To dopinguje organy ścigania do wydłużania postępowań i ciągania ludzi po sądach" - powiedział Jachnik, dodając, że klub Kukiz'15 nie poprze tych zmian.

Zdaniem Mirosława Pampucha (Nowoczesna), zmiany mają charakter populistyczny. "To zastraszanie obywateli wymiarem kar" - powiedział. Jak podkreślił, w projekcie brakuje rozwiązań o charakterze prewencyjnym. Jego zdaniem, zmiany polegające wyłącznie na zaostrzeniu kar są nieracjonalne.

Krzysztof Paszyk (PSL) podkreślił, że zmiany zmierzające do poprawy bezpieczeństwa drogowego są potrzebne. Jak mówił, ujawniane przez media przypadki unikania kar przez pijanych kierowców bulwersują opinię publiczną. "Nasze poparcie uzależnimy od ostatecznego kształtu tego projektu" - zastrzegł.

Według propozycji resortu sprawiedliwości, kierowca, który w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym lub ciężkim uszkodzeniem ciała, trafiałby do więzienia minimum na 2 lata (obecnie jest to co najmniej 9 miesięcy). Kara nie będzie mogła być zawieszana. W 2015 r. na 112 wyroków skazujących, 26 sprawcom wymierzono kary w zawieszeniu, w 2014 r. było 38 zawieszeń na 151 wyroków, a w 2013 r. - 93 na 252 wyroki.

Świadoma ucieczka przed pościgiem policji byłaby przestępstwem zagrożonym karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności (obecnie jest to wykroczeniem, za które grozi grzywna i kara do 30 dni aresztu). Skazując za to kierowcę, sąd musiałby orzec wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W 2015 r. ucieczek przed policją było ponad 2,6 tys.

Kierowca, który prowadziłby pojazd mimo orzeczonego przez sąd zakazu, trafiłby do więzienia na okres od 3 miesięcy do 5 lat. Obecnie grozi za to kara pozbawienia wolności do 3 lat.

Kierowca, który prowadziłby pojazd mimo wydania decyzji administracyjnej o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami, otrzymałby sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Obecnie taki zakaz jest stosowany - według MS - bardzo rzadko. W 2015 r. spośród prawie 1,4 tys. osób skazanych za jazdę bez uprawnień, odebranych administracyjnie, zaledwie wobec czterech orzeczono sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.

Wykroczenia w komunikacji mają się przedawniać po trzech latach od chwili popełnienia czynu, a nie - jak obecnie - po dwóch. Rząd uzasadnia to zbyt wieloma sprawami, które dziś się przedawniają. W 2015 r. przedawniło się ponad 1 tys. wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji.

Inna z propozycji zawartych w projekcie zakłada, że sądy, wydając wyroki w sprawach o przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym, musiałyby zostać poinformowane o wszystkich przestępstwach i wykroczeniach kierowców znajdujących się w centralnej ewidencji kierowców oraz w ewidencji kierowców naruszających przepisy drogowe, prowadzonej przez policję. Obecnie sądy, orzekając w sprawie przestępstw drogowych, nie wiedzą, czy podsądny popełniał wcześniej wykroczenia drogowe.

Projektem zajmie się teraz sejmowa komisja nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach. Po uchwaleniu nowelizacja miałaby generalnie wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy