Przejechał "Stop" i doprowadził do zderzenia z motorowerzystą

Podczas zderzenia z samochodem, kierujący jednośladem stoi na straconej pozycji. Dlatego o sporym szczęściu, może mówić motorowerzysta, na którym pierwszeństwo wymusił kierowca Golfa. Wypadek zarejestrowała kamera zamontowana w innym samochodzie.

Do zdarzenia doszło w niedzielę (10 października) w miejscowości Gołaszyn w Wielkopolsce. Kierowca Volkswagena Golfa, jadąc drogą podporządkowaną, nie zastosował się do znaku "Stop" i nie zatrzymał pojazdu na linii warunkowego zatrzymania, z pełną prędkością wjeżdżając na skrzyżowanie. Tym samym wymusił pierwszeństwo przejazdu na jadącym drogą główną motorowerzyście. 

Kierowca jednośladu nie miał czasu i miejsca na manewr obronny. Doszło do zderzenia z Golfem, po którym motorowerzysta wyleciał w powietrze, wykonał salto i upadł na asfalt. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane kamerą pokładową przez kierowcę, który dojechał do skrzyżowania z przeciwnej strony niż Volkswagen i prawidłowo zatrzymał się na znaku "Stop". Policja opublikowała nagranie ku przestrodze.

Reklama

Pracujący na miejscu wypadku policjanci ustalili, że kierowcą Volkswagena Golfa był 44-letni mieszkaniec Rawicza. Mężczyzna w ogóle nie powinien kierować samochodem, ponieważ nie ma do tego uprawnień. 

Motorowerzystą okazał się 49-letni mieszkaniec gminy Bojanowo. Pokrzywdzony trafił do szpitala, ale biorąc pod uwagę, jak groźnie wyglądało zderzenie i tak może mówić o dużym szczęściu. Ma złamaną kość w nadgarstku oraz w dłoni prawej ręki, doznał również uszkodzenia rzepki w prawym kolanie.

Obaj kierowcy byli trzeźwi. Sprawca odpowie za spowodowanie wypadku drogowego, nie uniknie również konsekwencji za kierowanie pojazdem bez wymaganych uprawnień.

INTERIA.PL/Policja
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | zderzenie | motocyklista | wymuszenie pierwszeństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy