Potrącił na przejściu pieszą. Partnerka wzięła winę na siebie

Para z Sułkowic próbowała wprowadzić w błąd policję zeznając, że w chwili potrącenia pieszej na przejściu, za kierownicą siedziała kobieta. Jak się okazało było zupełnie inaczej, a w ustaleniu prawdy pomógł monitoring miejski. W toku postępowania na jaw wyszło, że mężczyzna miał powody, aby nie przyznawać się do kierowania.

Do potrącenia 59-letniej kobiety doszło 1 kwietnia na ul. Słowackiego w małopolskich Myślenicach. W przechodzącą po przejściu pieszą wjechał srebrny mercedes. Kierowca zatrzymał się, a jadąca samochodem para udzieliła poszkodowanej pomocy. Kobieta  trafiła do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, chociaż doznała złamania trzech kręgów szyjnych.

26-latek i jadąca z nim 24-latka w zeznaniach byli zgodni. Kobieta przyznawała się do spowodowania wypadku. 

Policjanci wyjaśniający okoliczności wypadku sprawdzili jednak zapis z kamer monitoringu i okazało się, że młodzi ludzie kłamią. Na nagraniu widać, że to mężczyzna wysiada z fotela kierowcy, a kobieta - z miejsca pasażera. Natomiast po wypadku kobieta usiadła za kierownicą i odjechała, prowadząc mercedesa.

Reklama

Obydwoje byli trzeźwi, czemu więc kłamali? Okazało się, że nie bez powodu. Jak wykazały policyjne systemy, 26-latek posiada zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych obowiązujący do 2021 roku oraz ma cofnięte uprawnienia do kierowania, co znacząco wpłynie na poniesioną przez niego karę.

Mieszkaniec Sułkowic usłyszał już zarzuty spowodowania wypadku, złamania sądowego zakazu oraz prowadzenia pojazdu pomimo cofnięcia uprawnień.

Przyznał się do winy. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy