Policyjne BMW wylądowało w rowie - pościg niczym w USA
Podczas pościgów polscy policjanci zwykle jadą po prostu za uciekinierem i wyczekują momentu, kiedy sam się zatrzyma, na przykład wypadając z drogi. Tym razem jednak funkcjonariusze nieco "pomogli" ściganemu.
Policjanci z poznańskiej drogówki zauważyli podczas patrolu Skodę Fabię, która miała założone poszukiwane tablice rejestracyjne. Wydali więc kierowcy polecenie zatrzymania się, ale ten na widok radiowozu przyspieszył i zaczął uciekać. Rozpoczął się pościg.
Pościg, który trwał zaskakująco krótko, przynajmniej jak na polskie warunki. Jak wyjaśnił Łukasz Paterski z KMP w Poznaniu w rozmowie z e-poznan.pl:
Zatrzymanie było bardzo skuteczne, ponieważ Skoda wjechała do głębokiego rowu i nie było szans, by opuściła go o własnych siłach. Niestety w rowie wylądowało także policyjne BMW. Kierowca Fabii wysiadł z auta i zaczął uciekać w stronę lasu, ale został zatrzymany przez funkcjonariuszy.
Jak później się okazało, kradzione były nie tylko tablice rejestracyjne, ale sama Skoda Fabia była kradziona.
Całe zdarzenie jest o tyle ciekawe, że polska policja zwykle podczas pościgów po prostu jedzie za uciekinierem i czeka, co się stanie. Zwykle podejrzany, poruszając się o wiele za szybko jak na panujące warunki oraz własne umiejętności, wypada z drogi lub uderza w inny pojazd. Dopiero kiedy on sam się "unieruchomi", dochodzi do zatrzymania. Podczas dłuższych pościgów policja stosuje też blokady.
Tymczasem dla kontrastu w USA policyjne radiowozy wręcz wyposażane są w tarany, aby spychać z drogi uciekających kierowców. Trudno dyskutować z tym, że to znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie, niż pozwalanie na trwanie pościgu, w którym uciekający stwarza bardzo poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
***