Policjant obniżył ci mandat? Może wylecieć z pracy!

Nie ma co liczyć, na "niższy wymiar kary" i targowanie się o mandat z policjantem drogówki. Zaniżając grzywnę, czyli wypisując mandat za inne przewinienie, niż miało miejsce w rzeczywistości - policjant naraża się na wyrzucenie ze służby!

Takie wnioski płyną z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który  zajmował się sprawą zwolnionego z policji funkcjonariusza drogówki z województwa śląskiego. Mężczyzna został usunięty ze służby, gdy zamiast ukarać kierowcę mandatem za przekroczenie prędkości, wystawił zdecydowanie niższy mandat za "przechodzenie przez jezdnię w miejscu niedozwolonym". Policjant miał za to przyjąć "korzyść majątkową" w postaci karmy dla zwierząt o wartości 90 zł. Nie to jest jednak najważniejsze...

Jak donosi "Rzeczpospolita" w toku wewnętrznego policyjnego dochodzenia okazało się, że były już funkcjonariusz pięciokrotnie dopuścił się wystawienia mandatu za inne wykroczenia, niż rzeczywiście popełnione przez kierowców. Przed sądem zeznawał później, że "troszczył się o wyniki statystyczne macierzystej jednostki policji i uwzględniał sytuację materialną kierowców".

Reklama

Policjant został zwolniony ze służby w trybie natychmiastowym. Odwołał się od tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Gdy ten nie przyznał mu racji, sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Mężczyzna wskazywał, że jego czyny "nie wskazują na motywację zasługującą na szczególne potępienie", a wyrok gliwickiego sądu uniemożliwia mu powrót do służby.

Ostatecznie, w wyroku z 8 czerwca 2017 roku, NSA oddalił te argumenty. W uzasadnieniu czytamy m.in., że: "...w dniach 5 -7 lutego 2013 r. policjant (dane do wiadomości redakcji) poświadczał nieprawdę, co do okoliczności mających znaczenie prawne w ten sposób, że kierowcom przekraczającym dopuszczalną prędkość wystawiał mandaty karne w kwocie 50 zł za przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, tj. popełnił czyny wyczerpujące znamiona przestępstw stypizowanych w art. 271 § 1 k.k."

NSA zwrócił uwagę, że sąd w Gliwicach umorzył postępowanie wobec oskarżonego warunkowo. Wyjaśnił przy tym, że "warunkowo umarza się postępowanie karne tylko wówczas, gdy wina sprawcy i okoliczności popełnienia przez niego zarzucanego mu czynu nie budzą wątpliwości. W sprawie zachodzi zatem przesłanka oczywistości popełnienia czynu o znamionach przestępstwa".

W uzasadnieniu wyroku czytamy ponadto, że: "Charakter zarzucanych czynów uniemożliwia pozostanie policjanta w służbie. Funkcjonariusz utracił nieposzlakowaną opinię, która jest niezbędna do pełnienia służby w Policji. Czyny, jakich dopuścił się policjant, miały ścisły związek z wykonywanymi przez niego czynnościami służbowymi. Swoim działaniem policjant naruszył dobre imię macierzystej formacji oraz podważył jej wiarygodność w oczach opinii publicznej. Brak piętnowania tego rodzaju zachowań zaprzeczałoby podstawowym zasadom działania Policji, która jest instytucją mającą przeciwdziałać i reagować na wszelkie działania godzące w porządek prawny. W interesie publicznym jest, aby służbę w Policji pełnili funkcjonariusze świadomi ciążących na nich obowiązków i konieczności postępowania zgodnie z przepisami prawa oraz interesem służby".

Na koniec warto dodać, że policjant ma pewną swobodę w kształtowaniu wysokości mandatu, musi się jednak zmieścić w "widełkach" określonych taryfikatorem.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama