Policjanci nie wierzyli własnym oczom. Szybko zatrzymali to "coś" do kontroli

Poruszający się o własnych siłach, ale kompletnie rozbity samochód, zatrzymali do kontroli policjanci z Warszawy. Kierowca poinformował funkcjonariuszy, że jedzie... do Gruzji.

"Wydaje się, że w naszej służbie widzieliśmy już wszystko. Okazuje się jednak, że są sytuacje, które nie tyle dziwią, co wręcz przerażają. Policjanci KSP zatrzymali kierującego, który autem w takim stanie jechał do Gruzji" - napisali na platformie X (dawnym Twitterze) policjanci.

Warszawa. Samochodem po dachowaniu jechał do Gruzji

Na załączonych fotografiach widać rzeczywiście mocno rozbity samochód. Peugeot 406 musiał mieć za sobą dachowanie, bowiem miał powybijane szyby, wgnieciony dach oraz uszkodzenia przedniej i tylnej części nadwozia. 

Samochód został zatrzymany wczesnym rankiem w sobotę. Jego kierowca zupełnie poważnie przekonywał policjantów, że autem, a raczej wrakiem jedzie do... Gruzji.

Reklama

Podróż zakończyła się przedwcześnie. A do tego była bardzo droga

Ta nietypowa podróż nie tylko szybko się zakończyła, ale okazała się również bardzo kosztowna. Wrak Peugeota trafił na lawetę i został odholowany (inna sprawa, że koszty naprawy zdecydowanie przewyższają wartość takiego auta), natomiast kierowca za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym został ukarany mandatem w wysokości 3 tys. zł. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Peugeot 406 | policja | Warszawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy