Policja oceniła jazdę prezydenckiej kolumny
Kilka dni temu opublikowaliśmy film z przejazdu kolumny pojazdów Biura Ochrony Rządu nagrany przez przypadkowego kierowcę na krótko przed uszkodzeniem opony w prezydenckim, opancerzonym BMW serii 7.
Materiał wywołał wiele kontrowersji. Pędząca na złamanie karku kolumna - w asyście policji - wyprzedzała w niedozwolonych miejscach, spychała z drogi jadące z przeciwka pojazdy i niewiele robiła sobie z obowiązujących ograniczeń prędkości.
Zachowanie policjantów i funkcjonariuszy BOR-u wywołało lawinę komentarzy. Nasi koledzy z "Dziennik.pl" zwrócili się do policji z pytaniem, czy kierowcy samochodów poruszających się w prezydenckiej kolumnie swoim zachowaniem nie złamali przepisów ruchu drogowego. Odpowiedź, jaką otrzymali z Komendy Głównej Policji, każe zastanowić się, czy przytaczane przez rządzących hasło "dobra zmiana" nie jest jedynie pustym sloganem...
W myśl obowiązującego prawa, zgodnie z art. 53 ust. 2 ustawy z 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym, kierujący pojazdami w kolumnie BOR - na zasadzie wyjątku - mogą nie stosować się do przepisów ujętych w kodeksie drogowym. Jeżeli przyjrzeć się zachowaniu funkcjonariuszy przez pryzmat przepisów, nie doszło więc do złamania prawa.
Co ciekawe, zdaniem przedstawiciela KGP, przejazd kolumny "nie przyczynił się do powstania zagrożenia na drodze w postaci kolizji czy wypadku". Do wypadku - faktycznie - nie doszło, ale spychanie z wąskiej drogi o miękkim poboczu przewożących ludzi autokarów i zestawów o masie 40 ton trudno uznać za bezpieczne manewry. Gdyby kierowca widocznego na nagraniu tira, robiąc miejsce pędzącej kolumnie BOR-u, nieopatrznie "położył" zestaw w rowie, akcja usuwania pojazdu kosztowałaby kilkanaście tysięcy złotych!
Mł. insp. Marcin Szyndler z KMP zwrócił ponadto uwagę, że "kierowcy BOR i policjanci są specjalnie szkoleni do jazdy z dużymi prędkościami". O ile do umiejętności funkcjonariuszy BOR-u nie mamy zastrzeżeń, o tyle - będąc świadkami kilku szkoleń policjantów z drogówki - w naszych głowach rodzą się pewne wątpliwości...
Najciekawsze jest jednak to, że - zdaniem policjantów - mandat należy się kierowcy, który zarejestrował mrożące krew w żyłach wyczyny prezydenckiej kolumny! Funkcjonariusze zwracają uwagę, że - jak wynika z opublikowanego filmu - chcąc nadążyć za prezydencką kolumną autor nagrania jechał z prędkością 140 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 70 km/h.
Nie jest pewne, czy anonimowy kierowca zostanie ukarany mandatem. Jak wyjaśnia rzecznik KMP: "Pociągnięcie do odpowiedzialności sprawcy zależy od możliwości ustalenia osoby kierującej pojazdem".
Przekaz płynący ze słów rzecznika prasowego policji jest jasny: zanim zdecydujesz się nagrać wyczyny eskortowanej przez policjantów kolumny BOR, lepiej dobrze się zastanów... Jednym słowem: "co wolno wojewodzie...".