Policja obnażyła fatalny stan polskich dróg

Nikt o zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości co do tego, że stan infrastruktury drogowej w Polsce ma ogromny wpływ na statystyki wypadków. Okazuje się jednak, że - przynajmniej jeśli chodzi o oficjalne policyjne dane - szeroko pojętą jakość polskich dróg uznać można za jedną z najlepszych w Europie.

Wg statystyk niewiele wypadków powodowanych jest przez zły stan dróg. Ale bardzo dużo kolizji (fot. ilustracyjne)
Wg statystyk niewiele wypadków powodowanych jest przez zły stan dróg. Ale bardzo dużo kolizji (fot. ilustracyjne)Jarosław Jakubczak / Polska PressEast News

Nie jest tajemnicą, że policyjne statystyki nie do końca oddają drogową rzeczywistość. Najlepiej świadczą o tym chociażby oficjalne dane dotyczące przyczyn wypadków. Wynika z nich np., że w ubiegłym roku "niesprawność techniczna pojazdu" była przyczyną zaledwie 38 wypadków drogowych i 644 kolizji, w których zginęło 6 osób, a 40 zostało rannych. W tym miejscu warto dodać, że średni wiek pojazdu w Polsce wynosi aktualnie... 14,6 roku.

Bardzo podobnie prezentują się statystyki dotyczące stanu polskich dróg. Wg oficjalnych policyjnych raportów w 2019 roku doszło zaledwie do 49 wypadków, których bezpośrednią przyczyną był "stan jezdni". W wyniku tych zdarzeń zginęły dwie osoby, a 56 odniosło obrażenia. Wniosek? Polskie drogi - jako takie - śmiało uznać można za bardzo bezpieczne. Sęk w tym, że to nieprawda. Z tych samych statystyk wynika bowiem, że zły stan jezdni był też powodem - uwaga - 9 687 kolizji! Inaczej mówiąc, ze względu na to, że kierowcy omijać muszą dziury, uszkodzone studzienki czy wystające koleiny, każdego dnia dochodzi w Polsce do blisko 26 stłuczek.

Zwracamy uwagę, że prezentowane statystyki dotyczą wyłącznie BEZPOŚREDNICH przyczyn konkretnych zdarzeń drogowych. W żaden sposób nie uwzględniają jednak największego problemu naszych dróg, czyli złych rozwiązań inżynieryjnych. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że od lat NAJCZĘSTSZĄ PRZYCZYNĄ WYPADKÓW drogowych w Polsce nie jest wcale przekroczenie prędkości, lecz NIEUSTĄPIENIE PIERWSZEŃSTWA PRZEJAZDU! Zakładając, że przeciętny uczestnik ruchu drogowego nie jest przecież samobójcą, najlepiej świadczy to o oznakowaniu czy poziomie "intuicyjności" wielu skrzyżowań.

Najlepszym przykładem absurdalnych rozwiązań, jakich tysiące spotkać można na naszych drogach, są np. przejścia dla pieszych przez dwa pasy ruchu w jednym kierunku, które w Polsce często spotkać można na odcinkach, gdzie prędkość zdecydowanie przekracza 50 km/h. Dla porównania, o czym w naszych publikacjach pisaliśmy wielokrotnie, w całych Niemczech nie znajdziemy ANI JEDNEGO tego typu obiektu.

Wszystkie przejścia, gdzie pieszy pokonać musi więcej niż jeden pas ruchu w jednym kierunku, w Niemczech obowiązkowo wyposażone są w sygnalizację świetlną. W ten sposób, jeszcze w początku lat dziewięćdziesiątych, sąsiedzi zza Odry skutecznie (!) rozwiązali problem "wyprzedzania na przejściach dla pieszych", co - w praktyce - stało się niemożliwe. Rozwiązanie POWSZECHNIE STOSOWANE na naszych drogach już wówczas uznano za Odrą za SKRAJNIE NIEBEZPIECZNE i wymagające od kierowcy nadludzkich umiejętności właściwego interpretowania zachowań innych uczestników ruchu...

Paweł Rygas

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas