Policja na miejscu dla niepełnosprawnych. I dwie odpowiedzi

"Swojemu" włos z głowy nie spadnie. Do takich wniosków dojść można wczytując się w treść korespondencji, jaką - od dłuższego czasu - prowadzimy z policją w Bydgoszczy.

4 maja jeden z naszych czytelników sfotografował radiowóz zaparkowany na miejscu dla niepełnosprawnych. W poczuciu dziennikarskiego obowiązku, podobnie, jak w dziesiątkach podobnych spraw, z prośbą o wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do przedstawicieli lokalnej policji.

27 maja otrzymaliśmy odpowiedź, która - jak rzadko kiedy - napawała nas optymizmem. W piśmie podpisanym przez Przemysława Wiśniewskiego z Wydziału Kontroli Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy mogliśmy przeczytać, że "Analiza zgromadzonej w sprawie dokumentacji wykazała, że kierujący radiowozem dopuścił się wykroczenia i w tej sprawie prowadzone są odrębne czynności wyjaśniające".

Reklama

W dalszej części dokumentu poinformowano nas, że "policjanci swoim postępowaniem naruszyli Zarządzenie nr 805 Komendanta Głównego Policji z dnia 31 grudnia 2003 r. w sprawie zasad etyki zawodowej policjanta i zostały zastosowane wobec nich środki dyscyplinujące".

Musimy przyznać, że treść korespondencji zrobiła na nas duże wrażenie. Spodziewaliśmy się pokrętnych wyjaśnień, do jakich - przez lata zajmowania się tego typu sprawami - zdążyliśmy przywyknąć. Czyżby w szeregi naszych stróżów prawa wstąpiła wreszcie nowa jakość?

Niestety, nie. Szybko okazało się, że wśród mundurowych wszystko jest "po staremu", a skierowane do naszej redakcji wyjaśnienia najprawdopodobniej było jedynie działaniem "pod publikę".

30 czerwca z KMP w Bydgoszczy otrzymaliśmy kolejne pismo. W dokumencie , który podpisał podkom. Jarosław Zdunek, czytamy, że: "Przeprowadzone czynności wyjaśniające nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku do Sądu Rejonowego o ukaranie...". Jako powód takiego postępowania wskazano, iż... "czyn nie zawiera znamion wykroczenia"!

Okazuje się więc, że w tej samej sprawie, policjanci wystosowali do nas dwa odrębne pisma, których treść - delikatnie rzecz ujmując - stoi ze sobą w jawnej sprzeczności. W pierwszym czytamy bowiem, że mamy do czynienia z "wykroczeniem", w drugim, że "znamion wykroczenia brak".

Z prośbą  wyjaśnienie zwróciliśmy się więc ponownie do komendanta KMP w Bydgoszczy, rzecznika prasowego i do Biura Spraw Wewnętrznych KGP.

Co ciekawe, szybko okazało się, że rzecznik, który wystosował do nas pierwsze pismo, nie miał pojęcia o tym, że 30 czerwca otrzymaliśmy z Bydgoszczy kolejny dokument, co świadczyć może jedynie o panującym w policji bałaganie.

Chcielibyśmy się mylić, ale wszystko wskazuje na to, że po interwencji rzecznika prasowego ktoś, "z rozpędu", nadał sprawie "standardowy" tryb. Dzięki temu, mogliśmy przekonać się, jak w podobnych przypadkach traktowani są "szeregowi" obywatele, którzy w swojej korespondencji ze stróżami prawa nie mogą wesprzeć się legitymacją prasową...

PS.

Kierowca radiowozu wykroczenia - w rozumieniu przepisów ruchu drogowego -  rzeczywiście  nie popełnił, bowiem miejsce  oznakowane jest niezgodnie z przepisami.  (Znak "P" powinien mieć kopertę oraz tabliczkę "T29", tak oznakowane powinno być każde miejsce). Natomiast naruszył zarządzenie Komendanta Głównego Policji  w sprawie zasad etyki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że  takie parkowanie nie jest etyczne. I co istotne, nie buduje pozytywnego wizerunku policji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Policja (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy