Polacy namiętnie nagrywają kierowców. I donoszą na policję!

​Amatorskie nagrania kierowców coraz częściej są dowodem dla policji.

W ubiegłym roku tylko do Komedy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie trafiło przeszło 400 filmów zarejestrowanych przez kamery zamontowane w prywatnych samochodach.

Jak wyjaśnia młodszy inspektor Grzegorz Sudakow, naczelnik szczecińskiej drogówki, często dzięki takim nagraniom udaje się znaleźć sprawcę kolizji czy niebezpiecznego manewru na drodze. - Jeśli na zarejestrowanym obrazie widać wyraźnie numery rejestracyjne samochodu oraz miejsce zdarzenia wówczas prowadzimy postępowanie wyjaśniające - mówi Sudakow.

Dzięki filmom nadesłanym do komendy w Szczecinie w 2015 roku przeszło 100 spraw trafiło do sądów, a także nałożono 50 mandatów - mówi Sudakow. - Jeżeli jest to wykroczenie niebezpieczne, jak wyprzedzanie w rejonie przejścia dla pieszych, nieustąpienie pierwszeństwa czy wyprzedzanie na podwójnej linii ciągłej wówczas wnosimy o zakaz prowadzenia pojazdów dla takich kierowców - dodaje. 

Reklama

Zdaniem policji, nagrania filmowe dyscyplinują kierowców i podnoszą bezpieczeństwo na drodze.

IAR/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kamerki samochodowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy