Pod prąd w korku na A4. Policjanci wystawiają mandaty

Wrocławscy policjanci prowadzą czynności w sprawach o naruszenie przepisów ruchu drogowego, których dopuścili się kierowcy samochodów, stojący w zatorze na autostradzie A4 po wypadku jaki miał miejsce 26 sierpnia 2019 roku.

W wypadku tym wzięły udział dwa pojazdy ciężarowe, które po zderzeniu zablokowały całkowicie ruch na 143 km autostrady w kierunku Zgorzelca. O wypadku stało się głośno po tym, gdy jadący korytarzem życia strażacy opublikowali w sieci film, na którym widać było kilkaset pojazdów, które zawróciły i próbowały wyjechać z korka, poruszając się pod prąd.

Co ciekawe, film został usunięty z YouTube'a, po po tym, gdy ktoś zgłosił skargę o naruszenie prywatności. Natychmiast został jednak wrzucony z powrotem - tym razem na Facebooka.

Reklama

Na podstawie zabezpieczonych nagrań policjanci ustalili już 55 pojazdów, których kierowcy naruszyli prawo bezpośrednio po tym wypadku, stwarzając zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu.

Użytkownicy pojazdów, którzy mimo utworzonego ,"korytarza życia"’ i obowiązujących przepisów, zawracali chcąc szybko wyjechać z autostrady, przed wydaniem zgody uprawnionego organu (ostatecznie policjanci nakazali rozładowanie korka poprzez wyjazd pod prąd), muszą się teraz liczyć z konsekwencjami.

Policjanci ustalili już 55 pojazdów i teraz prowadzą czynność w kierunku zidentyfikowania ich użytkowników. Wobec 20 wszczęto już postępowania w sprawach o wykroczenia. Ponieważ część pojazdów nie była zarejestrowana na terenie Wrocławia i powiatu wrocławskiego, a ich kierowcy zamieszkują różne zakątki Polski, funkcjonariusze zwracają się o pomoc prawną do różnych komend, by zakończyć te postępowania. Właścicielami niektórych samochodów są też firmy leasingowe, dlatego policjanci muszą poczekać na wskazanie przez nie obecnych użytkowników.

Czynności w tych sprawach są nadal kontynuowane przez funkcjonariuszy i policjanci w dalszym ciągu prowadzą analizę zapisów wideo. Na wideo zarejestrowano kilkaset samochodów, chociaż nie wszystkie miały widoczne tablice rejestracyjne.

Pamiętajmy, że każdy nieodpowiedzialny kierowca, który blokuje przejazd służbom ratunkowym i to w momencie, gdy inny kierowca może potrzebować może pomocy, musi się liczyć się z tym, że spotkają go konsekwencje.


Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy