Pijany uciekł z miejsca kolizji i wrócił na nie... rowerem.

Pewien kierowca wpadł na bardzo oryginalny, ale niezbyt przemyślany sposób na uniknięcie odpowiedzialności za spowodowanie kolizji.

Około godziny 18 na ulicy Kołłątaja w Otwocku doszło do kolizji - w stojącą na czerwonym świetle Toyotę uderzyło Audi. Kiedy kierowca i pasażerowie Toyoty wyszli z pojazdu, kierujący Audi wycofał samochód i zbiegł z miejsca kolizji drogowej.

Niedługo po tym zdarzeniu, gdy na miejscu policjanci z wydziału ruchu drogowego prowadzili czynności wyjaśniające, podjechał na rowerze mężczyzna. Zaczął zgromadzonym na miejscu wypadku osobom tłumaczyć, że był  świadkiem zdarzenia. Opowiadał, że jego przebieg był zupełnie inny niż mówili poszkodowani. Dość szybko jednak w tajemniczym świadku, podróżujący Toyotą rozpoznali kierowcę Audi, który najwyraźniej uznał, że w ten sposób wszystkich przechytrzy.

Reklama

Został on zatrzymany przez policję, a badanie alkomatem wykazało, że miał on niemal 1,5 promila alkoholu w organizmie. Następnie funkcjonariusze udali się w miejsce zamieszkania 36-letniego mieszkańca Otwocka, gdzie odnaleźli Audi A6 z uszkodzonym po kolizji przodem.

Mężczyzna został zatrzymany, a jego sprawa trafi teraz do sądu.

INTERIA.PL/Policja
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | pijany kierowca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy