Pandemia czy nie, kierowcy tracą prawa jazdy

Pandemia ograniczyła wypadki, ale nie okiełznała piratów – za nadmierną prędkość odebrano już 11 tys. praw jazdy - informuje środowa "Rzeczpospolita".

Dziennik sugeruje, że liczba zatrzymanych praw jazdy rośnie, a ma to związek z pustymi drogami, co jest skutkiem zakazu przemieszczania, ogłoszonym przez rząd PiS.

Tymczasem policja już od wielu miesięcy informowała, że systematycznie rośnie liczba zatrzymywanych praw jazdy, bo kierowcy zdają się zapominać o przepisach, które nakazują zatrzymanie dokumentu na 3 miesiące za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h na terenie zabudowanym.

Jak już w styczniu informował Interię asp. Michał Gaweł z Biura Prasowego Komendy Głównej Policji, w roku 2019 roku policjanci ujawnili 48 754 wykroczenia polegające na przekroczeniu prędkości powyżej 50 km/h w obszarze zabudowanym. To aż o 19 732 przypadki (+68 proc!) więcej niż w roku 2018.

Reklama

A w tym czasie nie było epidemii koronawirusa.

Co więcej, można się spodziewać dalszego wzrostu liczby zatrzymanych praw jazdy. 1 lipca bowiem wchodzą nowe przepisy, które tak będą karać za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h również w terenie niezabudowanym, w tym na drogach ekspresowych i autostradach. Ministerstwo Infrastruktury szacuje, że spowodują one wzrost zatrzymanych praw jazdy do 40 tysięcy rocznie!

Z tego względu resort przewiduje nawet konieczność oddelegowania do obsługi tego typu spraw dodatkowych urzędników...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy