Nieoczekiwany problem ze starymi autami

Brak możliwości czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego, o której przywrócenie apelowaliśmy wielokrotnie, daje się we znaki samorządowcom. "Dziurawe" prawo naraża powiaty na gigantyczne koszty!

Na problem - w interpelacjach skierowanych do ministrów finansów i sprawiedliwości - zwraca uwagę posłanka Nowoczesnej - Kamila Gasiuk-Pihowicz. O co, konkretnie, chodzi?

Zgodnie z - zgodnie z art. 130a ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym - starostwa mają obowiązek usuwania z dróg porzuconych lub zagrażających bezpieczeństwu (lub środowisku) pojazdów. Te trafiają następnie na wyznaczone parkingi strzeżone. Jeśli powiadomiony o usunięciu właściciel nie odbierze pojazdu w terminie trzech miesięcy, starosta powinien wystąpić do sądu rejonowego z wnioskiem o orzeczenie przepadku pojazdu. Po ustaleniu stanu faktycznego sąd może orzec przepadek pojazdu na rzecz powiatu. W czym więc problem?

Reklama

Chodzi o to, że z chwilą uprawomocnienia orzeczenia sądu (w myśl art. 23 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych) powiat ma obowiązek zawarcia umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych. Jak zauważa Kamila Gasiuk-Pihowicz - zgodnie z art. 31 ust. 3 przywołanej ustawy - posiadacz pojazdu, który w momencie zmiany właściciela nie jest objęty obowiązkiem ubezpieczenia OC (większość tzw. "wraków" nie ma ważnej polisy OC - przy. red.) zobowiązany jest do zawarcia umowy ubezpieczenia najpóźniej w dniu przejścia prawa własności.

Sęk w tym, że powiatom raczej nie zależy na przejęciu pojazdów, bo te generują przecież wysokie koszty. Urzędnikom przysługuje też odwołanie od decyzji Sądu. Jak czytamy w interpelacji Gasiuk-Pihowicz - w praktyce pojawiają się sytuacje, że zaskarżenie wpływa do sądu po 7 lub nawet 14 dniach przy czym ustawowy termin do złożenia środka odwoławczego zostaje zachowany. Mówiąc prościej - nie jest możliwe uzyskanie klauzuli prawomocności orzeczenia (o zmianie właściciela pojazdu - przyp. red.) w dniu, w którym stronie upływa termin do złożenia odwołania.

W każdym przypadku - niezależnie od tego czy sąd przychyli się do odwołania, czy też nie - starości mają poważny problem. Mogą ubezpieczyć pojazd w dniu pierwszego orzeczenia o przepadku, ale wówczas - jeśli Sąd przychyli się do odwołania - będzie to nieuzasadniony wydatek (koszt polisy OC) i działanie na szkodę powiatu. Mogą też poczekać na rozpatrzenia przez Sąd odwołania, ale narażają się na potężne kary z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Jeśli Sąd uzna pierwotną decyzję o przepadku pojazdu na rzecz powiatu za słuszną, prawo własności przeniesione zostaje na powiat z dniem jej ogłoszenia.

A to oznacza, że starosta nie wywiązuje się obowiązku zawarcia polisy OC w dniu "nabycia" pojazdu. W takich przypadkach interweniować może UFG naliczając dotkliwe kary. Zwłoka w terminie zawarcia polisy OC trwająca od 4 do 14 dni oznacza obecnie karę w wysokości 2250 zł. Przekroczenie terminu 14 dni powoduje naliczenie kary w wysokości... 4500 zł. Pamiętajmy, że - w większości przypadków - mowa o wrakach, których wartość często nie przekracza 500 zł!

Patologiczną sytuację rozwiązałoby - zapowiadane od dłuższego czasu - przywrócenie możliwości czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego. Niestety, od 2017 roku, gdy - głosami PiS (221 głosów przeciw) - w pierwszym czytaniu - odrzucony został  projekt posła Liroya-Marca - w tej sprawie nie dzieje się nic.

Nie musimy chyba tłumaczyć, że temat szczególnie interesuje polskich kierowców, bo - zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych - "ubezpieczającemu, który czasowo wycofał pojazd z ruchu przysługuje obniżenie wysokości składki z tytułu ubezpieczenia OC w wysokości nie mniejszej niż 95 proc. za okres, gdy pojazd nie uczestniczy w ruchu." Przywrócenie takiej możliwości (funkcjonuje w wielu krajach UE) uchroniłoby przed złomowaniem wiele zabytków rodzimej techniki motoryzacyjnej, w tym - nie używane już przez właścicieli - niezliczone egzemplarze Fiatów 125p, 126p czy Polonezów, które - z uwagi na okres produkcji - nie kwalifikują się jeszcze do uzyskania statusu pojazdów zabytkowych. W obecnym stanie prawnym ich utrzymanie generuje dla właścicieli jedynie niepotrzebne koszty. Te ponosić muszą również motocykliści (obowiązek ciągłości ubezpieczenia OC), mimo że tego rodzaju  pojazdy wykorzystywane są wyłącznie sezonowo.

Paweł Rygas


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy