Nie tylko w upał nie wolno zostawiać dzieci w aucie

​Policjanci interweniowali po zgłoszeniu o dziecku zostawionym w wyziębionym aucie przy jednym z marketów w Gorzowie. Chłopiec nie reagował, więc wybili szybę, by się do niego dostać - poinformował w poniedziałek Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp.

Do tej sytuacji doszło w sobotę (po godzinie 18 na parkingu jednego z marketów przy ul. Myśliborskiej. Na dworze był wówczas kilkustopniowy mróz. Policjantów zaalarmowała kobieta, która zauważyła chłopca w samochodzie, do którego od dłuższego czasu nikt nie przychodził.

Funkcjonariusze pukali w szybę i bujali autem, ale dziecko nie reagowało. Wówczas wybili szybę i otworzyli samochód. Udało im się wybudzić chłopca. Był blady na twarzy, zmarznięty i trząsł się z zimna. 10-latek powiedział, że przyjechał z mamą na zakupy.

Jeden z policjantów przyniósł chłopcu ciepłą herbatę, na miejsce przyjechała też wezwana załoga pogotowia ratunkowego. Na szczęście chłopiec nie wymagał hospitalizacji.

"Kiedy mama chłopca wróciła do auta twierdziła, że zostawiła syna tylko na chwilę. Z relacji osoby, która wezwała służby wynikało jednak, że trwało to znacznie dłużej. Informacja o tej interwencji zostanie przekazana do sądu" - powiedział Jaroszewicz.

Dodał, że tego typu interwencje zdarzają się najczęściej latem, gdy temperatura jest bardzo wysoka, jednak jak pokazuje ten przykład zagrożeniem są także niskie temperatury.

"W każdej takiej sytuacji istotne jest, że nie przechodzimy wobec niej obojętnie. Reakcja świadków i natychmiastowe działanie służb może decydować o życiu i zdrowiu" - zaznaczył policjant.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy