Nie docenił ogromu uprzejmości drugiego kierowcy. Doszło do kolizji

Dobry kierowca zawsze stara się przewidzieć zachowanie innych uczestników ruchu. Robi to obserwując sytuację na drodze i odnosząc ją do obowiązujących przepisów. Z tego też powodu często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, kiedy ktoś zachowuje się w sposób nieujęty w przepisach, nawet jeśli ich przy tym nie łamie.

Do zdarzenia doszło, gdy kierowca Citroena C5 postanowił zatrzymać się, aby wpuścić na przejście pieszą. Ponieważ nie ma takiego obowiązku, nie raz podobne sytuacje kończą się kolizjami, ponieważ inni kierowcy nie przewidują, że auto jadące przed nimi nagle się zatrzyma, pomimo wolnej drogi.

Kierowca Citroena C5 poszedł jednak o krok dalej i uznał, że skoro i tak się chce zatrzymać przed przejściem, to równie dobrze może stanąć jeszcze wcześniej i przepuścić innego kierującego, który wyjeżdżał z drogi podporządkowanej. Ile razy widzieliście, żeby ktoś mając pustą drogę (a nie poruszając się w korku lub gęstym ruchu), nagle zatrzymywał się, żeby wpuścić inny pojazd z podporządkowanej? Kierujący Skody Octavii też nie widział i nie zdążył zatrzymać się w porę.

Reklama

Pomimo "nietypowych" okoliczności, przepisy nie pozostawiają wątpliwości co do tego, kto w tej sytuacji jest sprawcą kolizji. Kierowca Skody sam nie negował swojej winy. Dlaczego więc kierowcy wezwali policję do drobnej kolizji, skoro sprawa była jasna? To pozostaje tajemnicą.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy