Nie chciało mu się odśnieżyć samochodu, teraz stanie przed sądem
Każdy kierowca powinien wiedzieć, że jazda nieodśnieżonym samochodem jest zakazana. Mimo to nie brakuje osób, którym nie chce się prawidłowo oczyścić swoich aut, co często stwarza zagrożenie na drodze.
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Staszowie (woj. świętokrzyskie) zauważyli kierującego, który podszedł do kwestii odśnieżania swojego auta dość... oszczędnie. Jego Ford Galaxy miał w miarę dokładnie oczyszczoną przednią szybę, ale łatwo można było zauważyć, że to tylko efekt pracy wycieraczek. Z kolei reflektory przednie były w dużej mierze pozbawione śniegu, ale nie nosiły prób oczyszczenia ich z resztek białego puchu.
Wyglądało więc tak, jakby 19-letni kierowca po prostu wsiadł rano do Forda Galaxy i ruszył, nie poświęcając ani chwili na ręczne odśnieżenie jakichkolwiek elementów. Najgorzej wyglądał dach, na którym zalegała 30-centymetrowa warstwa śniegu. To bardzo niebezpieczne, ponieważ może on w kawałkach spadać na drogę, stwarzając zagrożenie dla innych kierujących. Może też prószyć w czasie jazdy, utrudniając innym widoczność. Istnieje też ryzyko, że podczas hamowania cała czapa zsunie się na przednią szybę, a z nią wycieraczki sobie już nie poradzą.
Za nieodpowiednią widoczność z miejsca kierowcy, policjanci mogą nałożyć mandat do 500 zł. Jeśli ilość śniegu może zagrażać innym uczestnikom ruchu, to kierującemu grozi już 1000 zł. Niedawno policjanci przypominali jednak, że kary mogą być jeszcze większe:
Tymczasem sprawa 19-latka i jego zaśnieżonego Galaxy zakończyła się jeszcze inaczej. Jak czytamy na stronie policji świętokrzyskiej:
Brak niestety wyjaśnienia dlaczego "sporządzono dokumentację do sporządzenia wniosku". Możliwe, że młodemu kierowcy zaproponowano właśnie mandat na 3000 zł, a on odmówił jego przyjęcia, więc sprawa musi trafić do sądu. Trudno byłoby uwierzyć, żeby policjanci sami uznali, że sprawa jest na tyle poważna, że zamiast wystawić mandat, trzeba skierować ją do sądu.
***