Na drodze musisz być czujny zawsze. Oto dowód!

Słoneczna aura sprzyja samochodowym podróżom - warunki atmosferyczne kuszą do mocniejszego wciskania pedału przyspieszenia.

Niestety, duszna atmosfera szybko może przerodzić się w sytuacje mrożącą krew w żyłach...

Przekonał się o tym kierowca, który - jak wielu innych - podróżował "trasą katowicką" w okolicach Poznania. Tylko natychmiastowa reakcja uratowała go przed zderzeniem z osobowym Fordem. Na całe szczęście, autor nagrania jechał terenówką, więc ucieczka "w rów" nie skończyła się tragedią. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że wraz z mężczyzną, w aucie podróżowało 2-letnie dziecko.

Z informacji policji wynika, że prowadząca Forda młoda kobieta zdecydowanie zbyt frywolnie potraktowała obowiązujące w tym miejscu ograniczenie prędkości. W efekcie na łuku drogi straciła panowanie nad pojazdem, przejechała przez rozdzielający jezdnie pas zieleni i - dachując - zakończyła podróż w przeciwległym rowie.

Reklama

Kobieta, która za swój wyczyn straciła prawo jazdy, mówić może o ogromnym szczęściu. Gdyby kierowca terenówki staranował jej pojazd w czasie dachowania, na miejscu - oprócz policjantów - musiałby się zjawić prokurator... Ponadto tylko opatrzności zawdzięcza fakt, że pozbawiony kontroli samochód ominął przydrożne słupy.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy