​Kto szybko jeździ, tego powoli niosą. Memento mori...

W sobotę około godziny 3.30 nad ranem "samochód audi z nieznanych przyczyn zjechał z pasa ruchu i uderzył w przydrożny słup. Śmierć poniosły trzy osoby, które podróżowały tym pojazdem. Byli to dwudziestokilkuletni mężczyźni."

Takie wypadki nazywa się często "dyskotekowymi". Noc, pędzące z nadmierną prędkością auto, szybkie, aczkolwiek nie nowe. W środku młodzi ludzie, niejednokrotnie w zbyt dużej liczbie. Równie młody kierowca nagle traci panowanie nad pojazdem. Rów, betonowy przepust, drzewo albo właśnie słup. Rozpacz rodzin ofiar, przydrożny krzyż i palące się znicze. Scenariusz aż nadto znany.

Takie rzeczy dzieją się jednak zazwyczaj "gdzieś w Polsce" tymczasem do wspomnianej na wstępie najświeższej tragedii doszło w Warszawie, w miejscu dobrze znanym mieszkańcom stolicy. Kim byli nieszczęśnicy, którzy stracili życie przy skrzyżowaniu ul. Puławskiej z al. Wilanowską? Wracali z nocnej imprezy? Zginęli wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności? Uczestniczyli w nielegalnym ulicznym wyścigu? Sprawdzali możliwości audi? A może, jak to lubią określać sami zainteresowani, "doskonalili swoje umiejętności za kierownicą"? Tego nie wiemy, policja i prokuratura nie ujawniają szczegółów dochodzenia prowadzonego w tej sprawie. Wie natomiast Internet...

"sędzia dredd": Ci panowie już nigdy nie skrzywdzą żadnej osoby."

Reklama

"Nero": "Selekcja naturalna! Trzech mniej. I niech ktoś mi wmówi, że ewolucja nie istnieje..."

"No i fajnie": "Bandziory niech się codziennie tak sami eliminują."

"milicjant": "Mogłoby tak być conocnie. Problem bandyterki sam by się rozwiązał..."

"Maryla R.": "Tylko słupa, tylko słupa, tylko słupa, tylko słupa żal.."

"polot": "Sami tego chcieli. Po co jakieś tam dochodzenie."

"a34": "dwóch z nich miało mieć wkrótce sprawy za bandyterkę, trzeci uwielbiał szaleć za kierownicą, wszystko w temacie."

"xxx": "To pewnie ci, którzy "jeżdżą dynamicznie ale bezpiecznie."

"Marcin": "Jaki tragiczny wypadek?? Tragiczny wypadek to jak auto przejedzie matkę z dzieckiem na pasach. A tu trzy ameby zapewne przyćpane lub po alkoholu jadąc 200km/h wyeliminowały się na zasadzie selekcji naturalnej. I chwała im za to..."

"Chyba...": "...remizy szukali po nocy, żeby podriftować przed laskami. Rzeczywistość przerosła możliwości intelektualne kierowcy."

Bardzo możliwe, że co do przyczyn sobotniego wypadku i osobowości jego ofiar internauci się nie mylą. Mimo to, jak zawsze w podobnych sytuacjach, przestrzegamy przed pochopnym ferowaniem wyroków, a zwłaszcza przed cynicznym podejściem do ludzkich tragedii, niezależnie od okoliczności. Zdarzenia takie jak to warszawskie z nocy z piątku na sobotę, powinny stanowić przestrogę i przypominać wszystkim kierowcom kilka wydawałoby się oczywistych prawd.

Nie przeceniajmy swoich umiejętności, których tak naprawdę do końca nie znamy. Panowanie nad pojazdem można stracić z różnych powodów. Co najgorsze, na wiele z nich nie mamy żadnego wpływu.

Nie wierzmy we własną szczęśliwą gwiazdę. Wypadki miewają inni, nam nic złego nie ma prawa się przytrafić? Bzdura.

Człowiek nie jest nieśmiertelny. Nie, nie mówimy o duszy, lecz o ciele. Tu i teraz.

Nie ma samochodów bezpiecznych, tak samo jak nie ma odpornych na ciosy bokserów. Konstrukcja nadwozia z ultrawytrzymałej stali, strefy kontrolowanego zgniotu, pasy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne, ABS, ESP i zastęp innych elektronicznych aniołów stróżów? Przy określonej prędkości pojazdu i zderzeniu ze stałą bądź ruchomą przeszkodą wszystkie te techniczne cuda nie są warte funta kłaków. Wystarczy spojrzeć, co pozostało z rozbitego na słupie audi ("Resztki tego auta powinny stać na słupie całe lato, ku przestrodze" - proponuje jeden z internautów). Uratować nas może tylko cud prawdziwy. Parę dni temu w Niemczech McLaren 650 S, pędzący 300 km/godz. na autostradzie w pobliżu Essen, uderzył w przydrożne bariery. Pasażerka superauta zginęła na miejscu, ale jego kierowca, syn pewnego milionera, ponoć przeżył. Jeżeli medialne doniesienia na ten temat nie są wymysłem, mamy do czynienia właśnie z cudem.

Niestety, na podobne zrządzenia losu nie możemy liczyć. Na koniec zacytujmy internautę, który pisze tak: "Spieszmy się powoli. Kto szybko jeździ, tego powoli niosą. Do tych, którym się wydaje, że są najlepszymi kierowcami na świecie. Drzewa i słupy nie są z gumy. Włączać myślenie i nie robić sobie i najbliższym krzywdy."

Kto szybko jeździ, tego powoli niosą... Ładnie powiedziane. Memento mori...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy