Koronawirus. Narasta problem z kierowcami. I ich żonami!

By zapewnić ciągłość dostaw do hurtowni i sklepów, władze większości europejskich krajów - w tym Polski - zdecydowały się zwolnić z obowiązku kwarantanny zawodowych kierowców pracujących w transporcie międzynarodowym. Dotyczy to również ich najbliższych. Niestety - tego typu rozwiązanie rodzi też pewne problemy.

Obostrzenia w przemieszczaniu się unaoczniły wielu obywatelom, jak ogromny wpływ na codzienne życie ma transport samochodowy. Najwyraźniej widać to obecnie na autostradach i drogach szybkiego ruchu, gdzie na jeden mijany samochód osobowy przypada często po kilkanaście ciężarówek.

Problem w tym, że z trasy kierowcy wracają do domów, gdzie stykają się przecież z rodzinami. Wielu z nich żyje w domach wielopokoleniowych, więc mogą oni stanowić poważne zagrożenie nie tylko dla żon czy dzieci, ale też rodziców i teściów. Zgodnie z obecnym rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury - kwarantanna nie obejmuje jednak rodzin i współlokatorów kierowców, co nieco przeczy logice.

Reklama

Niestety, w serwisach społecznościowych pojawia się coraz więcej wpisów, w których partnerki zawodowych szoferów skarżą się na... wykluczenie społeczne. Chodzi o to, że ludzie znający profesję mężów kobiet, obawiają się kontaktu z nimi. Objawia się to m.in. wypraszaniem ze sklepów czy odmową dowozu zamówionego posiłku. 

Z tego względu, coraz częściej pojawiają się głosy od samych zainteresowanych, że - na czas odpoczynku w kraju - kierowcy transportu międzynarodowego powinni być izolowani od rodzin.

Coraz większa liczba członków rodzin kierowców domaga się np. zorganizowania "zbiorczych" hoteli dla "trakerów", gdzie mogliby oni spędzać wolny czas, nie narażając bliskich na zarażenie.

Rozwiązanie problemu nie jest łatwe, zwłaszcza z punktu widzenia władz centralnych. Pewną pomocą może być tu jednak udostępnianie swoim pracownikom firmowych baz (o ile mają one wystarczające zaplecze sanitarne), gdzie kierowcy mogliby odpocząć korzystając z namiastki warunków domowych. W tym przypadku rodzi się jednak, konieczny do rozwiązania przez władze, problem dotyczący rozliczania godzin pracy i - ewentualnych - delegacji. W takim przypadku decyzja kierowcy o spędzeniu nocy czy dwóch w kabinie ciężarówki nie wynika bowiem z nakazu pracodawcy.

Przypominamy, że na mocy specjalnych rozporządzeń bazujących na tzw. "specustawie" do przeciwdziałania COVID-19 kierowcy wykonujący przewóz drogowy w ramach międzynarodowego transportu drogowego lub międzynarodowego transportu kombinowanego (w rozumieniu przepisów ustawy o transporcie drogowym), po przekroczeniu granicy państwowej, są zwolnieni z odbycia obowiązkowej kwarantanny. 

Zwolnienie z odbycia obowiązkowej kwarantanny po przekroczeniu granicy państwowej dotyczy również kierowcy niebędącego obywatelem państwa członkowskiego Unii Europejskiej, zatrudnionego przez przedsiębiorcę mającego siedzibę na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, który legitymuje się świadectwem kierowcy. Zgodnie z komunikatem Ministerstwa Infrastruktury zwolnienie z odbycia obowiązkowej kwarantanny po przekroczeniu granicy państwowej dotyczy również kierowców zawodowych w międzynarodowym transporcie drogowym (w tym międzynarodowym transporcie kombinowanym) wracających z zagranicy innymi środkami transportu niż pojazd, którym jest wykonywany transport drogowy.

Zwolnienie kierowców zawodowych jest konieczne, inaczej doszłoby do paraliżu transportu, a tym samym w sklepach wkrótce zaczęłoby brakować towarów. Jednak zwolnienie z kwarantanny nie oznacza, że kierowcy nie są narażeni na koronawirusa. Oczywiście są, podobnie jak ich rodziny...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy