Kolizja podczas jazdy na suwak - po czyjej stronie leży wina?

Wprowadzenie obowiązku jazdy na suwak to coś, na co czekaliśmy od lat. Nie rozwiązało to problemów związanych z irracjonalnym zachowaniem niektórych kierowców (jak blokowanie pasa na długo przed dojechaniem do zwężenia), ale sytuacja i tak uległa wyraźnej poprawie. Pojawiły się jednak pytania co w sytuacji, kiedy któryś z kierowców nie uszanuje przepisu, nakazującego jazdę na suwak, i dojdzie do kolizji. Kto będzie ponosił winę za to zdarzenie?

Podobne dylematy wskazują na jeden z poważnych problemów polskich kierowców. Przepisy dotyczące obowiązku jazdy na suwak nie precyzują, kto będzie ponosił winę za kolizję, jeśli jeden kierowca będzie chciał zmienić pas, a drugi tego mu nie umożliwi. Nie precyzują tego, ponieważ wynika to wprost z innych przepisów. Tylko że trzeba najpierw je znać, a z tym bywa bardzo różnie.

Popatrzcie na poniższą sytuację. Na drodze ze zwężeniem lewego pasa spotkało się czterech kierowców Opli. Kierowca czarnej Astry na prawym pasie wpuścił przed siebie żółte Vivaro z lewego pasa, a za niego powinien wjechać kierowca czarnej Astry sedan. Powinien, ale nie mógł, ponieważ kierujący czerwoną Corsą kurczowo trzymał się zderzaka auta przed nim. Robił co tylko mógł, żeby nie wpuścić przed siebie Astry z lewej. Kierowca sedana nie dawał jednak za wygraną i jeszcze przez kilkadziesiąt metrów próbował wyegzekwować swoje prawo.

Reklama

Ta sytuacja zakończyła się bez żadnych strat, ale łatwo sobie wyobrazić inną. Taką w której kierowca z lewego pasa zjeżdża na prawo bez sprawdzenia, czy drugi kierowca go wpuszcza (przecież ma obowiązek go wpuścić), albo taką w której widzi, że go nie wpuszcza, więc wpycha się na siłę. Dochodzi do kolizji. Kierowca na prawym pasie złamał zasadę jazdy na suwak, ale ten z lewego przecież zmieniał pas. Po czyjej stronie według was leży wina?

Mamy nadzieję, że bez wahania wskazaliście na kierowcę auta z lewego pasa. Dlaczego takie rozstrzygnięcie jest prawidłowe? Przytoczmy na początek stosowny zapis z ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jak czytamy w art. 22, ust. 4a:

"W warunkach znacznego zmniejszenia prędkości na jezdni z więcej niż jednym pasem ruchu w tym samym kierunku jazdy, w przypadku gdy nie istnieje możliwość kontynuacji jazdy pasem ruchu z powodu wystąpienia przeszkody na tym pasie ruchu lub jego zanikania, kierujący pojazdem poruszający się sąsiednim pasem ruchu jest obowiązany, bezpośrednio przed miejscem wystąpienia przeszkody lub miejscem zanikania pasa ruchu, umożliwić jednemu pojazdowi lub jednemu zespołowi pojazdów, znajdującym się na takim pasie ruchu zmianę tego pasa ruchu na sąsiedni, którym istnieje możliwość kontynuacji jazdy."

Kluczowym słowem, jakie nas interesuje w tym zapisie, jest "umożliwić". Nie ma tam mowy o pierwszeństwie kierowcy z pasa zanikającego, tylko o tym, że kierujący na sąsiednim pasie, ma mu umożliwić wjechanie przed siebie. Identyczną sytuację mamy w przypadku autobusów komunikacji miejskiej, którym powinniśmy (w terenie zabudowanym) umożliwić wyjechanie z zatoki. To nasz obowiązek, ale kierowca autobusu nie może na nas wymusić respektowania tego przepisu, tylko musi czekać, aż zrobimy to z własnej woli.

Przytoczmy jeszcze jeden, bardziej dobitny przykład. Radiowóz na sygnale wjechał na czerwonym świetle na skrzyżowanie i uderzył w samochód, mający zielone światło. Kto ponosi winę? Oczywiście policjant. Włączenie sygnałów uprzywilejowania, nie sprawia, że taki pojazd ma pierwszeństwo. Nakłada jedynie na innych kierujących obowiązek ułatwienia mu przejazdu. Jeśli ktoś tego nie zrobi i dojdzie do kolizji, winę ponosi kierujący pojazdem uprzywilejowanym, ponieważ ma on obowiązek upewnić się, że wszyscy uczestnicy ruchu umożliwiają mu dalszą jazdę.

Wracając do powyższego nagrania, kierowca czerwonej Corsy popełnił wykroczenie, łamiąc zasadę jazdy na suwak. Ale wykroczenie popełnił też kierowca Astry sedan, który próbował wymusić swoje prawo, wjeżdżając na powierzchnię wyłączoną z ruchu i spychając Corsę. Obu kierującym należą się więc mandaty.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy