Kobieta wtargnęła pod auto, kierowca... uciekł

Do nietypowego, ale poważnego w skutkach wypadku doszło w niedzielny wieczór na warszawskim Ursynowe. Na jezdnię, tuż przed nadjeżdżający samochód wtargnęła kobieta. Kierowca, który ją potrącił próbował uciec, został zatrzymany przez świadków.

Mężczyznę pomogli zatrzymać świadkowie
Mężczyznę pomogli zatrzymać świadkowie Adam Staśkiewicz East News

Kilka minut przed 20:00 dwaj mężczyźni jadący ulicą Puławską w kierunku Ursynowa zauważyli, jak przed volkswagena nagle wtargnęła kobieta. Doszło do potrącenia. Kierowca zatrzymał się na chwilę i nie udzielając pomocy poszkodowanej odjechał z miejsca zdarzenia.

Widząc co się wydarzyło, 45-latek siedzący za kierownicą toyoty oraz 37-letni kierowca jaguara powiadomili o zdarzeniu policjantów informując, że ruszyli za nim w pościg. Mężczyźni na bieżąco relacjonowali, którymi ulicami poruszają się za podejrzanym. Kiedy golf zatrzymał się na skrzyżowaniu u zbiegu ulic Niepodległości i Balladyny jeden pojazd zajechał mu drogę z przodu, a drugi z tyłu, uniemożliwiając ucieczkę.

Niemal w tym samym czasie na miejscu pojawili się funkcjonariusze ze stołecznej drogówki. Mężczyzna został zatrzymany. Mundurowi podziękowali kierowy toyoty i jaguara za wzorową postawę i pomoc w ujęciu podejrzanego.

Badania alkotestem wykazały, że 29-latek był trzeźwy. Mężczyzna tłumaczył, że przestraszył się, kiedy kobieta wskoczyła mu na maskę pojazdu i dlatego odjechał. Jego zachowanie nie do końca było naturalne, dlatego też funkcjonariusze postanowili przeprowadzić badanie na zawartość środków odurzających w jego organizmie. Narkotester wykazał, że mężczyzna był pod wpływem narkotyków.

Potrącona piesza z poważnymi urazami głowy została przewieziona do szpitala, natomiast kierowca trafił do policyjnej celi. Następnego dnia usłyszał zarzuty kierowania pojazdem pod działaniem środków odurzających oraz nieudzielenia pomocy osobie będącej w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co sąd może go skazać nawet na 3 lata więzienia.

Funkcjonariusze wyjaśniają teraz okoliczności i przyczyny zdarzenia, natomiast warto zwrócić uwagę, że kierowca nie usłyszał zarzutu spowodowania wypadku.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas