Kłótnie wokół autostrad. Kto jest winien?

Spółka Eurovia, która buduje jeden z odcinków A2 Stryków - Konotopa, nie zgadza się z opinią GDDKiA, że pęknięcia na tej drodze są wynikiem niechlujstwa wykonawców.

Spółka Eurovia, która buduje jeden z odcinków A2 Stryków - Konotopa, nie zgadza się z opinią GDDKiA, że pęknięcia na tej drodze są wynikiem niechlujstwa wykonawców.

Firma poinformowała, że jesienią 2011 r. zwracała uwagę Dyrekcji, że autostrada może pękać.

Jak powiedział wiceprezes Eurovii Polska Przemysław Skonieczny, firma w 2011 r. zawiadamiała Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, że istnieje ryzyko wystąpienia spękań na szeroką skalę. Ich powodem miało być stosowanie nieodpowiednich - dla polskich warunków klimatycznych - mieszanek mineralno-asfaltowych, które zawierają zbyt twardy asfalt. Skonieczny dodał, że wykonawca proponował zastosowanie odmiennych rozwiązań technologicznych, których koszt jest podobny do tych wymaganych przez Dyrekcję.

Reklama

Przedstawiciele GDDKiA poinformowali we wtorek, że na odcinku A2 Stryków - Konotopa naliczono 206 pęknięć. Najwięcej pęknięć, bo 99, znajduje się na odcinku A, którego głównym wykonawcą jest Eurovia. Drogowcy uważają, że pęknięcia są efektem błędów w sztuce budowlanej i niechlujstwa wykonawców.

"W opinii GDDKiA - tak jak ją rozumiemy - wszystkie największe europejskie firmy drogowe wykonujące kontrakty na terenie Polski prowadzą prace niechlujnie, a ich niechlujstwo jest na tyle zbliżone, iż doprowadziło do powstania identycznych spękań w całej Polsce na wszystkich kontraktach drogowych, zawierających identyczne wymagania techniczne GDDKiA" - zaznaczył wiceprezes spółki Eurovia Polska.

Dodał, że trzeba "zwrócić uwagę, iż kontrakty prowadzone są przez różnych wykonawców, w różnych uwarunkowaniach geograficznych i ich realizacja jest w różnych stadiach zaawansowania - natomiast spękania warstw bitumicznych wystąpiły w jednym czasie i są identyczne".

Skonieczny odniósł się także do wtorkowych wypowiedzi p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad Lecha Witeckiego, który powiedział, że GDDKiA ma "nieoficjalny ranking wykonawców, którzy mają problemy z jakością" i wymienił w tym kontekście jedynie firmę Eurovia.

"Te słowa (...) są dla nas zaskoczeniem. Nigdy wcześniej +problem jakości dróg+ budowanych przez Eurovia nie był podnoszony przez GDDKiA. Przeciwnie - w przeciągu kilku ostatnich miesięcy słyszeliśmy wiele pozytywnych komentarzy pod naszym adresem ze strony GDDKiA. Sytuacja zmieniła się jednakże po tym, jak zignorowane ostrzeżenia Eurovii znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości" - zauważył.

GDDKiA w środę zaznaczyła ponownie, że przyczyną pojawienia się szczelin m.in. na budowanym przez firmę Eurovia odcinku A2 nie jest wadliwa technologia betonu asfaltowego, ale brak właściwego zabezpieczenia kolejnych elementów konstrukcji drogi lub mechaniczne uszkodzenia tej trasy poprzez nacięcia piłą. "To ewidentny błąd w sztuce budowlanej. Nie pojawiły się natomiast spękania tzw. niskotemperaturowe, czyli takie, gdy konstrukcja pęka na mrozie ze względu na zbyt twardy asfalt - a o tym właśnie pisała Eurovia wiosną 2011 roku" - napisali przedstawiciele Dyrekcji w komunikacie.

Drogowcy poinformowali także, że w maju ub.r. GDDKiA wspólnie z Instytutem Badawczym Dróg i Mostów zorganizowała seminarium poświęcone argumentom o stosowaniu nieodpowiedniej na polskie warunki klimatyczne technologii. "IBDiM, który od ponad 10 lat zajmuje się opracowaniem właściwej technologii dla dróg asfaltowych dla Polski, odrzucił wszystkie argumenty Eurovii" - napisano.

GDDKiA twierdzi również, że zastrzeżenia do jakości prac spółki już się pojawiały wcześniej. Jako dowód przytacza dokumenty z kontraktów realizowanych przez Eurovię, gdzie zawarto zastrzeżenia technologów GDDKiA co do jakości pracy tego wykonawcy, czy polecenia napraw wydane przez inżyniera kontraktu.

Konsorcjum firm Eurovia i Warbud buduje odcinek A autostrady A2 Stryków - Konotopa o długości 29 km. Wartość kontraktu to 989 mln zł. GDDKiA podpisała umowę z konsorcjum pod koniec lipca 2011 r., po tym, jak drogowcy odstąpili od umowy na ten odcinek z chińskim konsorcjum Covec. Umowa z Covec na ten sam odcinek opiewała na 754,5 mln zł.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: kłótnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy