Kletnia: traktorem (prawie) wjechał pod pociąg. Nie miał hamulców?

Do niebezpiecznego zdarzenia doprowadził lekkomyślny kierowca ciągnika rolniczego z przyczepą, który - mimo zamkniętych rogatek - wjechał na przejazd kolejowy na Lubelszczyźnie. Czyżby poczciwy Ursus wyjechał na drogę z niesprawnymi hamulcami?

Do zdarzenia doszło 14 sierpnia tego roku w miejscowości Kletnia w woj. lubelskim. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Traktorzysta bez hamulców, za to ze szczęściem

Na nagraniu z kamery umieszczonej na przejeździe kolejowo-drogowym w Kletni widać, jak zamykają się rogatki i uruchamia sygnał świetlny. Po obu stronach przejazdu jest pusto, jednak po kilku sekundach nadjeżdża ciągnik Ursus z przyczepą.

Kierowca ciągnika nawet nie hamuje. Omija zaporę (rogatki w tym miejscu blokują tylko jeden pas jezdni), a następnie wjeżdża swoim zestawem na torowisko. Wszystko wskazuje na to, że kierowca albo zorientował się, że pociąg już nadjeżdża, albo został ostrzeżony przez maszynistę, bowiem nie wjeżdża bezpośrednio na tory. Za hamulec dla zestawu robi... krawężnik. Zobaczcie sami:

Reklama

Wszyscy cali, szlaban wyłamany

Od tragedii dzieliło niefrasobliwego traktorzystę nie więcej niż kilkanaście centymetrów. Ponieważ traktorzysta zaraz po minięciu pierwszej zapory mocno skręcił, aby zatrzymać się przed torowiskiem, przyczepa zahaczyła o szlaban. Ten w efekcie się wyłamał.

Po zajściu kierowca wycofał, co sprawiło, że wyłamany szlaban zablokował się pod błotnikiem ciągnika. Z pomocą przyszła kobieta, która - najprawdopodobniej - oczekiwała w swoim aucie na możliwość przejechania na drugą stronę. Dzięki niej traktorzysta bezpiecznie opuścił przejazd.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przejazd kolejowy | traktorzysta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy