Kierowcy idą do prokuratury bo... drogi są dziurawe!

​Przedstawiciele grupy LDZ Zmotoryzowani Łodzianie złożyli pismo do prokuratury ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez prezydent Łodzi Hannę Zdanowską. Chodzi o dziurawe nawierzchnie, czyli brak właściwego utrzymania miejskich dróg - powiedział Jarosław Kostrzewa, założyciel grupy.

Przedstawiciele grupy LDZ Zmotoryzowani Łodzianie potwierdzili w poniedziałek wysłanie do prokuratury pisma o "podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Prezydent Miasta Łodzi Hannę Zdanowską, polegającym na braku podejmowania działań zmierzających do wykonywania robót interwencyjnych, utrzymaniowych i zabezpieczających oraz braku właściwego utrzymania stanu dróg (nawierzchni), których stan stanowi realne zagrożenie dla mienia i zdrowia mieszkańców Łodzi" - napisano w dokumencie.

"Prezydent Miasta Łodzi nie dopełniła swoich obowiązków ustawowych działając na szkodę interesu publicznego i prywatnego" - podkreślono w piśmie do prokuratury.

Jarosław Kostrzewa - założyciel grupy internetowej LDZ Zmotoryzowani Łodzianie, która liczy ok. 6 tys. osób, powiedział, że nie można było dłużej tolerować biernej postawy miasta wobec niebezpieczeństwa, które stwarzają dziury w łódzkich drogach.

"My czekaliśmy długo. Dostałem pismo z Zarządu Dróg i Transportu Urzędu Miasta Łodzi (ZDiT UMŁ), gdzie oni odpisują, że 'będą łatali, tak jak łatają', ale jeszcze nie wiedzą, które ulice będą naprawiane" - zaznaczył Kostrzewa. "Stan dróg jest w Łodzi tragiczny" - dodał.

Reklama

"Na Boya-Żeleńskiego na Bałutach, po niecałych dwóch latach od remontu, nawierzchnia jest znowu do naprawy. Kolejne remonty w różnych częściach miasta są wykonywane niedbale. Na przykład nawierzchnia ulicy Niciarnianej pod wiaduktem pęka wzdłuż" - zwrócił uwagę. Dodał, że stan łódzkich dróg jest z roku na rok coraz gorszy, co zagraża bezpieczeństwu łodzian i przyczynia się do coraz większych wydatków na naprawę ich aut.

W Zarządzie Dróg i Transportu łódzkiego magistratu fatalny stan nawierzchni miejskich dróg tłumaczy się m.in. surową zimą. "Jest to czysta fizyka i warunki pogodowe, które wpływają na stan naszych dróg" - powiedział rzecznik ZDiT Tomasz Andrzejewski. "Nie my tworzymy ubytki, tylko warunki pogodowe" - zaznaczył. "W tym roku mieliśmy ubytków o wiele więcej. Stąd też dodatkowe pieniądze - 10 mln zł - aby je usunąć, a potem wykonać większe naprawy, ponieważ zimą te prace wykonuje się doraźnie" - tłumaczył.

Na profilu FB grupy LDZ Zmotoryzowani Łodzianie zamieszczono w poniedziałek pismo do prokuratury. Pod wpisem pojawiło się sporo komentarzy:

"Pytanie czy to coś zmieni. Trzymam mocno kciuki" - napisała internautka. "Od 5 lat walczę o naprawę stumetrowego odcinka ulicy Szczecińskiej, który zagraża życiu pieszych i nie tylko. I nic!" - zaznaczył łódzki kierowca.

Inny internauta pisząc o stanie miejskich dróg wyraził swoją opinię o zawiadomieniu ws. popełnienia przestępstwa przez prezydent Łodzi Hannę Zdanowską: "Sam widziałem, jak na Franciszkańskiej młotkiem i meslem dziury robiła...". Przedstawiciel grupy LDZ Zmotoryzowani Łodzianie odpowiedział: "Nie rozumiemy, po co pisać takie komentarze, ale prezydent miasta odpowiada za prace, które wykonują urzędnicy ewentualnie pracownicy".

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy