Kierowca jechał 171 km/h. Tłumaczenie miał niezwykłe

​ Policjanci z gorzowskiej drogówki zatrzymali kierowcę, który jechał 171 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h. 35-latek w dość niecodzienny sposób chciał się usprawiedliwić - powiedział, że spieszył się, bo ma elektroniczny dozór. Mężczyzna stracił prawo jazdy, a jego sprawa trafi do sądu.

Jak poinformował we wtorek Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp., policjanci często słyszą, że kierowcy przekraczający prędkość, gdzieś się spieszą, ale jeszcze żaden z nich nie wskazywał na elektroniczny dozór. Osoba objęta tymże dozorem w godzinach określonych przez sąd powinna znajdować się w miejscu zamieszkania.

"Nie jest to jednak absolutnie żadne tłumaczenie, które usprawiedliwiałoby jazdę z ogromną prędkością, która od lat jest główną przyczyną drogowych tragedii" - zaznaczył Jaroszewicz.

Do zatrzymania 35-latka doszło niedzielę (28 lutego br.), na drodze wojewódzkiej w 132 w Kamieniu Małym. Prowadząc audi jechał aż 171 km/h - o 121 za szybko. Od niedzieli mężczyzna będzie musi inaczej organizować sobie czas i transport, bo za takie przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym stracił prawo jazdy.

"Policjanci nie mieli wątpliwości, że należy zrezygnować z nałożenia mandatu i sprawę skierować do sądu, który zadecyduje o wysokości kary" - powiedział Jaroszewicz. 

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy