Kierowca Hyundaia na rondzie pojechał w lewo. Dosłownie
Na jednym z rond w Zielonej Górze kierowca Hyundaia zdecydował się pojechać w lewo. Problem w tym, że zrobił to najkrótszą możliwą drogą, czyli pod prąd. Wszystko zarejestrowały jednak kamery miejskiego monitoringu i rejestrator znajdujący się w jednym z aut.
Na nagraniu możemy zobaczyć jak kierowca Hyundaia, który dojechał do ronda, ustąpił pierwszeństwa znajdującemu się na nim innemu kierującemu, a następnie skierował się w lewo. Tak, zamiast skręcić w prawo pojechał pod prąd. Na szczęście do żadnego tragicznego zdarzenia w związku z tym "incydentem" nie doszło. Ruch w tym czasie nie był duży i finalnie nikomu nic się nie stało. Funkcjonariusze drogówki z Zielonej Góry wyjaśniają całe zdarzenie.
Policja wskazuje, że kierowcy poruszający się po miejscowościach, w których mieszkają, często jeżdżą "na pamięć" i niespecjalnie zwracają uwagi na znaki. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że ich ignorowanie może doprowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji.
Takim przykładem może być zdarzenie, do którego doszło w Aleksandrowie Kujawskim. Kierowca Skody Yeti nie dostosował się do znaku "ustąp pierwszeństwa" i uderzył w jadącego prawidłowo Volkswagena Lupo.
Wytrącone z toru jazdy auto niemieckiej marki wjechało na chodnik, którym poruszali się mężczyzna oraz kobieta pchająca wózek z 17-miesięcznym dzieckiem. Choć całe zdarzenie wygląda bardzo dramatycznie, nikt nie poniósł poważnych obrażeń.
Nie można jednak liczyć wyłącznie na szczęście. Każdy uczestnik ruchu drogowego powinien bacznie obserwować sytuację na drodze i zwracać uwagę na wszystkie znaki. Funkcjonariusze z Zielonej Góry zwrócili się jeszcze z apelem do kierowców na co dzień poruszających się po mieście. Podkreślają w nim, że w czasie wakacji na wielu miejskich skrzyżowaniach prowadzone są prace, które mają przystosować sygnalizację świetlną do uruchomienia Inteligentnego Systemu Transportowego. Po zakończeniu prac oznakowanie skrzyżowań i organizacja ruchu w niektórych miejscach mogą zostać zmienione. W związku z tym policjanci zwracają uwagę, by kierujący nie jechali "na pamięć" i obserwowali znaki drogowe.