Kierowca dostał ataku, uratowali go policjanci

Wrocławscy policjanci pionu ruchu drogowego zauważyli jadące całą szerokością jezdni auto. Po zatrzymaniu okazało się, że powodem takiego zachowania kierowcy nie był wcale alkohol, ani środki odurzające. Mężczyzna był oblany potem, miał drgawki i tracił przytomność.

Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego wrocławskiej komendy miejskiej pełniąc służbę na terenie miasta, zauważyli w pewnym momencie na ulicy Żmigrodzkiej pojazd osobowy poruszający się całą szerokością jezdni. Jego kierowca prowadząc auto w takim stylu, zmierzał w kierunku Autostradowej Obwodnicy Wrocławia.

Funkcjonariusze w związku z podejrzeniem, że prowadząca samochód osoba znajduje się pod wpływem alkoholu, postanowili zatrzymać pojazd do kontroli. Na dawane do zatrzymania sygnały auto zatrzymało się.

Po otwarciu drzwi nie była jednak wyczuwalna woń alkoholu. Policjanci zauważyli jednak, że kierowca jest oblany potem, ma drgawki oraz traci przytomność. W związku z objawami wskazującymi na chorobę cukrzycową, funkcjonariusze poprzez dyżurnego wezwali na miejsce pogotowie, a do czasu jego przybycia cały czas udzielali mężczyźnie pomocy przedmedycznej. dzięki której nie doszło do utraty przytomności przez poszkodowanego.

Reklama

Po przybyciu ambulansu mężczyzną zajęli się ratownicy medyczni.

Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy